Akcje
Rosnąca od kilku dni presja sprzedających na GPW zmaterializowała się we wtorek w postaci głębokich spadków WIG20. Wyprzedaży w Warszawie (podobnie zresztą jak i na innych głównych rynkach Starego Kontynentu) nie zdołały nawet powstrzymać zaskakująco dobre dane o szybko rosnących zamówieniach w niemieckim przemyśle. W czerwcu fabryki za Odrą zdobyły aż o 3,8 proc. więcej zamówień niż miesiąc wcześniej. Specjaliści zakładali 1-proc. zwyżkę. Szczególną niechęcią inwestorów cieszyły się wczoraj polskie banki. PKO BP straciło 3,6 proc., a Pekao 2,7 proc. W konsekwencji WIG20 osunął się o 1,62 proc., do 2366,74 pkt. WIG spadł o 1,06 proc., do 47942,81 pkt. Znacznie lepiej radziły sobie za to indeksy małych i średnich firm. mWIG40 rósł o 0,14 proc., a sWIG80 zyskał 0,26 proc. Obroty na rynku wyniosły prawie 1 mld zł.
Waluty
Wtorkowa sesja była trzecią z rzędu, na której złoty zyskiwał do innych walut. Do kupowania naszego pieniądza zachęcały m.in. kolejne pozytywne dane makroekonomiczne sygnalizujące poprawę kondycji europejskiej gospodarki. Późnym popołudniem za euro płacono już tylko 4,2020 zł, czyli 0,3 proc. mniej niż w poniedziałek i równocześnie najmniej od końca maja. Szwajcarski frank był wyceniany na 3,4110 zł, co również oznaczało 0,3-proc. przecenę. Dolar amerykański stracił aż 0,7 proc. – 3,1517 zł. To najniższy kurs od 8 maja.
Surowce
Na inwestorach operujących na giełdach surowcowych dane o szybkim wzroście zamówień w niemieckim przemyśle nie zrobiły żadnego wrażenia. We wtorek, podobnie jak w poniedziałek, opróżniali portfele z większości (poza miedzią) aktywów surowcowych, przyczyniając się do spadków ich cen.
Baryłka ropy naftowej gatunku Brent przed zamknięciem kosztowała już 108,1 USD, czyli 0,5 proc. mniej niż dzień wcześniej. Uncja złota potaniała o 1,6 proc. i spadła poniżej psychologicznego wsparcia na poziomie 1300 USD do 1282 USD. Honoru surowców broniła jedynie, jak już wspomniano, miedź. Jej cena wzrosła do 7024 USD za tonę, czyli o 0,5 proc. w porównaniu z poniedziałkiem.