W opinii banku centralnego nie posiada on wystarczająco silnych dowodów na solidność ożywienia gospodarczego, co przez ostatnie tygodnie wielokrotnie podkreślałem. Ale dla większości rynku decyzja była sporym zaskoczeniem, gdyż konsensus oczekiwań mówił o redukcji na poziomie 10 mld USD. Tak więc brak ograniczania tempa skupu aktywów to sygnał przedłużenia ultra-łagodnej polityki monetarnej skutkujący szeroką przeceną USD. W odniesieniu do pozostałych głównych walut dolar stracił od wczoraj 1,2%, co jest największym jednodniowym spadkiem od ponad dwóch lat. Amerykańska waluta dodatkowa jest ciągnięta w dół przez silny spadek rentowności obligacji skarbowych – 10-latki handlowane są obecnie w okolicach 2,7%, 15 pb niżej niż przed decyzją Fed. Wygranymi przetasowań na rynku finansowym pozostają aktywa ryzykowne, w szczególności te z rynków wschodzących. Silnie przecenione na przełomie sierpnia i września waluty Indii, Indonezji, Turcji, czy RPA od wczoraj zyskują ponad 2% względem USD. Na powrocie apetytu na ryzyko korzysta także złoty, który względem dolara jest najmocniejszy od lutego.
Minie jeszcze kilka, jeśli nie kilkanaście godzin nim opadnie kurz po burzy, jaką rozpętał Fed. Pozwala to oczekiwać, że zapoczątkowane wczoraj wieczorem trendy mogą się utrzymać w krótkim terminie. Jednak patrząc dalej w przyszłość trzeba pamiętać, że to, co zostało wczoraj odroczone przez Fed, w końcu nastąpi, a rynek przejdzie do dyskontowania ograniczania skupu aktywów dużo wcześniej. Powrót dobrych danych z amerykańskiej gospodarki może już w najbliższych tygodniach ponownie podsycać oczekiwania na hamowanie ekspansji monetarnej przez bank centralny. Bo skoro wrześniowa decyzja zaczęła być uwzględniana w cenach aktywów jeszcze w maju, to grudniowy start redukcji QE3 może spokojnie być dyskontowany od początku października.
Dzisiejsze kalendarium publikacji prezentuje się bogato. O 9:30 poznamy decyzję w sprawie stóp procentowych Narodowego Banku Szwajcarii, jednak nie oczekuję zmiany kosztu pieniądza, ani podniesienia limitu na EUR/CHF. Zwrócenie uwagi w komunikacie na poprawę perspektyw wzrostu gospodarki nie będzie wspierać CHF, który bardziej sterowany jest wyceną premii za ryzyko wokół strefy euro. Odczyt sprzedaży detalicznej z Wielkiej Brytanii (10:30) może być newralgiczny dla GBP – nisko ustawiony konsensus na poziomie 0,4% m/m daje szanse na pozytywne zaskoczenie. O 14:00 NBP opublikuje zapiski z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, jednak tutaj nie należy spodziewać się niespodzianek, gdyż Rada jasno deklarowała brak zmian poziomu stóp procentowych przynajmniej do końca roku. Spośród serii danych z USA (wnioski o zasiłek o 14:30, sprzedaż domów na rynku wtórnym oraz indeks Fed z Filadelfii o 16:00) trudno oczekiwać, aby któryś z raportów mógł dziś wyraźnie poprawić pozycję USD. Po zakończeniu 'blackout period' do wystąpień publicznych wracają członkowie Fed – na początek nieposiadająca prawa głosu w tym roku Sandra Pianalto z Fed z Cleveland.
EUR/PLN: Inicjacja trybu „risk-on" na rynkach finansowych przynosi gwałtowną aprecjację złotego. Wzrost cen polskich obligacji w ślad za umocnieniem na rynkach bazowych będzie dziś dawał wsparcie walucie. Choć najbliższe wsparcie na EUR/PLN znajduje się dopiero przy 4,12, pozostawałbym ostrożny w oczekiwaniu dalszej, wyraźnej aprecjacji złotego. Rynek jest mocno rozgrzany i podatny na nagłą realizację zysków, szczególnie że przy poziomach niewidzianych od maja możliwa jest wzmożona aktywność krajowych importerów.
EUR/USD: Silna przecena dolara wyciągnęła EUR/USD ponad szczyt z połowy lutego (1,3520) i impet rynku może zaprowadzić kurs ponad 1,36, ale wątpię, aby styczniowe maksimum (1,3710) miało być zagrożone. Najbliższe wsparcie przy 1,3450.