Wzrost płac jest większy niż poziom inflacji, co oznacza realny wzrost dochodów i daje nadzieję na wzrost popytu i kontynuację ożywienia w polskiej gospodarce. Opublikowane wczoraj dane nie zmieniły jednak bazowego scenariusza dla perspektyw krajowej polityki pieniężnej. Niezmiennie rynek oczekuje, że pierwsza podwyżka stóp procentowych może nastąpić dopiero pod koniec przyszłego roku. Rentowność na lokalnym rynku długu pozostawała stabilna, a obroty mocno umiarkowane. Inwestorzy wstrzymywali się z otwieraniem kierunkowych pozycji również z powodu ciągle nierozstrzygniętej kwestii amerykańskiej zdolności do zaciągania nowych długów i obsługi starych zobowiązań.

Brak postępów w negocjacjach prowadzonych w Waszyngtonie wypchnął eurodolara powyżej 1,3510. Na najwyższym poziomie od 2008 roku znalazła się rentowność jednomiesięcznych amerykańskich bonów skarbowych, a polityczny pat spowodował, że zgłoszony w tym tygodniu popyt na krótkoterminowe amerykańskie papiery był najniższy od czterech lat. Silny na tle walut regionu pozostawał wczoraj złoty. Po południu kurs EUR/PLN znalazł się poniżej poziomu 4,17, a zatem na wyciągnięcie ręki do średnioterminowej linii trendu wzrostowego rysowanej na dziennym wykresie od początku roku.