O ile o możliwości wprowadzenia ujemnej stopy depozytowej słyszeliśmy już wiele razy, chociaż głównie to, że bank centralny jest na to technicznie przygotowany. Jednak to, że ECB mógłby rozważyć skup aktywów, czyli faktyczny program QE i to na wzór Japonii, gdyż jak zaznaczył Praet, jego faktycznym celem miałoby być utrzymanie inflacji na pożądanym poziomie (czyli de facto walka z deflacją), to już duża rewolucja. Inwestorzy potraktowali te słowa jako sygnał do sprzedaży euro. Ruch nie jest jednak duży i słusznie. Słowa Praeta, który jest wprawdzie ważna osobą w ECB, to bardziej przemyślenia „głównego ekonomisty". Niemniej takim ruchem ECB jednocześnie próbuje sondować rynek na różne możliwości i werbalnie osłabić euro. Ciekawe jest to, że wywiad ukazał się kilka godzin później po wypowiedzi Jensa Weidmanna, który zwyczajowo krytycznie odniósł się do ostatnich działań ECB przestrzegając przed polityką zbyt niskich stóp procentowych. Niemniej wątek QE w wydaniu ECB pewnie będzie wracał i to w różnych odsłonach – raczej nie jest to temat na końcówkę 2013 r., ale już w przyszłym roku nie jest to wykluczone – gdyby rzeczywiście Euroland zmierzał w stronę scenariusza stagflacji, czyli połączenia niskiego wzrostu PKB i ujemnej inflacji.

Sytuacja techniczna na EUR/USD zaczyna potwierdzać scenariusz spadkowy, który może się pojawić po jutrzejszym przesłuchaniu Janet Yellen w Kongresie o godz. 16:00. Zwłaszcza, jeżeli okaże się ona „niewystarczająco gołębia"... Coraz silniejszym oporem stają się okolice 1,3450-60. Wsparcie o które się dzisiaj oparliśmy to strefa 1,3385-95 (wymieniana w rannym komentarzu). Jej złamanie otworzy drogę do testowania czwartkowych 1,3294 i zejścia niżej (celem mogą być okolice 1,3240). Nie można jednak wykluczyć, że w najbliższych godzinach rynek spróbuje się jeszcze podnieść 1,3430.

Wykres dzienny EUR/USD

Opracował:

Marek Rogalski –  Główny analityk walutowy DM BOŚ