Reakcja rynków była niejednoznaczna. EUR/USD tuż po publikacji wzrósł, po czym wrócił na niższe poziomy. Dane miały mniejszy wpływ na notowania EUR/PLN, który wcześniej wrócił niemal na wczorajsze maksima, po czym ruch wyhamował. Co ciekawe, poranna deprecjacja złotego miała miejsce przy poprawie apetytu na krajowe obligacje, podczas gdy czwartkowe osłabienie naszej waluty szło w ślad za przeceną tych papierów.

W skali całego tygodnia możemy natomiast mówić o nieudanym powrocie pod pułap 4 zł za euro, przy tendencji do korekcyjnego wzrostu eurozłotego. Z technicznego punktu widzenia padły sygnały do dalszych zwyżek.

Wśród danych makro nowy tydzień może przynieść więcej impulsów do umocnienia złotego, zwłaszcza z Polski: prawdopodobnie w kwietniu dalej kurczyła się deflacja, a szybki odczyt PKB za I kwartał tego roku ma raczej szanse pozytywnie zaskoczyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę zaskakująco dobre wyniki bilansu handlowego. Po stronie czynników zewnętrznych rynek na razie ignoruje impas w rozmowach z Grecją, któremu towarzyszą zapewnienia Hellady, że dąży ona do porozumienia. Szef eurogrupy już w tym tygodniu zgasił nadzieje na rozstrzygnięcie sprawy na szczycie w poniedziałek.