Kurs EURUSD spadł do wsparcia na 1.11 i przez całą sesję azjatycką stabilizował się tuż powyżej tego poziomu. Na słabości euro skorzystał także złoty. Kurs EURPLN naruszył nawet poziom 4.20, jednak kolejne godziny przyniosły odreagowanie i obecnie notowania znajdują się na poziomie 4.22. Wczoraj drożały również obligacje państw strefy euro oraz rosły europejskie indeksy giełdowe.
Dziś uwaga przenosi się za Ocean, a kluczowym wydarzeniem będzie oczywiście publikacja raportu z rynku pracy USA za sierpień (14:30). Wcześniej natomiast (o 14:10) publicznie przemawiał będzie szef Fed z Richmond Jeffrey Lacker – posiadający prawo do głosu o poglądach uznawanych za jastrzębie.
Rezultaty posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego okazały nieco zaskakujące. Przede wszystkim obniżone zostały prognozy wzrostu gospodarczego i inflacji oraz podwyższony limit dla udziału obligacji jednego kraju w całej puli QE. Co ważne, prognoz ECB, przygotowywane były na podstawie danych dostępnych na 13 sierpnia, czyli nieuwzgledniających liberalizacji kursu juana, eskalacji obaw o chińską gospodarkę oraz załamania na światowych giełdach. Tym samym bardzo możliwe, że prognozy byłyby jeszcze niższe, gdyby powstały dwa tygodnie później. Zwiększenie limitu udziału obligacji jednego kraju w puli QE otwiera natomiast furtkę do rozszerzenia programu luzowania. Sam Draghi powtórzył również, że w razie konieczności ECB może zwiększyć skalę skupu aktywów lub wydłużyć termin jego obowiązywania (poza docelowy wrzesień 2016 r.). Tym samym Draghi dał znak, że w razie dalszego pogorszenia sytuacji w strefie euro, należy liczyć się z dodatkowymi działaniami ze strony władz monetarnych. Reakcja rynku była dość naturalna – osłabienie euro, spadek rentowności obligacji i wzrosty na giełdach.
W kontekście euro wydaje się jednak (pozornie paradoksalnie), że w najbliższym czasie będzie ono tracić na wartości nie w sytuacji eskalacji rynkowej awersji do ryzyka, teoretycznie zwiększającej prawdopodobieństwo dalszych działań ze strony ECB, ale w momencie powrotu pozytywnego sentymentu i apetytu na ryzyko. Lepsze nastroje bowiem powodować powinny ponowne wykorzystywanie euro jako waluty finansującej do transakcji typu carry trade, czyli przenoszenia kapitału z rynków niskooprocentowanych na rynki przynoszące wyższe stopy zwrotu. Wzrost zmienności, spadki na giełdach i eskalacja rynkowych niepokojów powinna natomiast powodować odwracanie wspomnianych transakcji i umocnienie wspólnej waluty.
Dziś jednak kluczowy wpływ na notowania powinny mieć dane z USA. Raport z amerykańskiego rynku pracy powinien bowiem w dużej mierze wyznaczyć oczekiwania przed posiedzeniem Rezerwy Federalnej zaplanowanym na 16-17 września. Konsensus rynkowy zakłada przyrost nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym o 217 tys., spadek stopy bezrobocie o 0.1pp do 5.2% oraz stabilizację dynamiki wynagrodzeń na poziomie 0.2% m/m i 2.1% r/r. Jeżeli dane nie rozczarują, podtrzymane zostaną oczekiwania na wrześniową podwyżkę stóp, a co za tym idzie dolar powinien zyskiwać na wartości, a kurs EURUSD spaść poniżej wczorajszego minimum na 1.11.