Na FX USD i JPY są pod presją z siłą wyrażaną przez waluty surowcowe i rynków wschodzących (poza TRY). Brak kluczowych danych w kalendarium przenosi uwagę na szereg wystąpień bankierów centralnych.
Odwracanie budowanych w sierpniowej panice pozycji trwa z największą szkodą dla USD, gdyż przedstawiciele Fed nie są przekonywujący w swojej gotowości do podniesienia stóp procentowych jeszcze w tym roku. W piątek jastrzębio wypowiadał się Lockhart z Fed z Atlanty, który nawet nie wykluczył podwyżki w październiku. Grudzień jest dużo bardziej prawdopodobny (nasza bazowa prognoza), ale rynek pozostaje dużo bardziej gołębi z typami przesuniętymi na marzec 2016 r. Trochę bardziej gołębi niż Lockhart William Dudley z Fed z Nowego Jorku powtórzy gotowość do końca roku i zbagatelizował wrześniowy raport z rynku pracy twierdząc, że przyrost zatrudnienia o 120-150 tys./mies. wystarczy, by obniżać stopę bezrobocia. Evans z Chicago, jak na zadeklarowanego gołębia przystało, chce więcej przekonywujących sygnałów od gospodarki i on raczej jest wśród czterech z siedemnastu członków FOMC, którzy z podwyżką wolą wstrzymać się do przyszłego roku. Wreszcie w weekend wiceprezes Fed Fischer wskazał na ostrożność Komitetu przy podejmowaniu decyzji wraz z rozważaniem wpływu na globalną gospodarkę. Czy te komentarze przekonują, że start normalizacji jest pewny w grudniu? Nie, więc na tym froncie brak impulsu dla ulżenia dolarowi.
EUR/USD podchodzi pod 1,14 i interesujące jest, że silne wzrosty na rynku akcji w Europie nie wywołują tak, jak kiedyś, osłabiania euro w reakcji na zabezpieczenie ryzyka walutowego, czy wzrost carry trade z EUR w stronę rynków wschodzących. Patrząc na ogólny charakter rynku można odnieść wrażenie, że inwestorzy nie mają obecnie zaufania w jakikolwiek przejaw siły USD, co ma na eurodolara większy wpływ niż perspektywy fundamentalnej słabości euro. Potencjalne przepływy zabezpieczające mogą też niknąć pod presją redukcji krótkich pozycji. Dane CFTC o pozycjach spekulacyjnych nie mówią nam wiele, gdyż ostatni raport jest za stan na 6 października, kiedy EUR/USD jeszcze „spał" w range'u 1,11-1,13, ale niechęć do sprzedaży pary może być na rzeczy. mimo, że wyższe poziomy euro są solą w oku decydentów z ECB, to ich ostatnie komentarze nie wskazują, by kwapili się do szybkie reakcji. Prezes Draghi w weekend stwierdził, że program QE działa lepiej od oczekiwań i potwierdził gotowość do użycia wszystkich instrumentów, jeśli zajdzie konieczność. Ale raczej nie na najbliższym posiedzeniu 22 października, gdyż Coeure dziś rano powiedział, że jest za wcześnie, by dyskutować o poszerzeniu QE.
W poniedziałek uwaga pozostaje na bankierach centralnych, gdyż tylko ich wystąpienia wyróżniają się w kalendarzu. Startujemy z Lochhartem o 14:10, a oprócz niego z Fed usłyszymy Evansa (16:30) i Brainarda (22:30). O 15:00 przemawiać będzie Weale z Banku Anglii, a o 19:00 prezes Banku Kanady Poloz. Z danych dopiero jutro rano uwagę przyciągnie bilans handlu zagranicznego Chin.
Złoty korzysta na podtrzymywanym apetycie na ryzyko, choć ruchy są relatywnie niewielkie (na tle innych walut rynków wschodzących), gdyż crossy z PLN nie uczestniczyły wcześniej w silnej wyprzedaży, by teraz było z czego redukować krótkie pozycje. 4,20 EUR/PLN jest pierwszą znaczącą barierą, choć bliskość wyborów parlamentarnych może ciążyć na złotym w bliskim terminie, co będzie przelotnie zniechęcać kapitał zagraniczny.