Wzrost PKB Chin w III kw. o 6,9 proc. r/r oznacza spowolnienie z 7 proc. w II kw. i najsłabszy wynik od czasu kryzysu finansowego, jednak pokonuje konsensus prognoz na 6,8 proc. Po pozytywnej stronie odznacza się oddalenie obaw, że hamowanie ożywienia w Państwie Środka przybiera na sile, choć pogląd ten zaburzają słabe dane za wrzesień – odnotowane silniejsze od oczekiwań spowolnienie produkcji przemysłowej i inwestycji. Sprzedaż detaliczna była tylko minimalnie lepsza, pokazując, że zamiana motorów wzrostu z przemysłu i inwestycji infrastrukturalnych na konsumpcję i usługi postępuje, ale w tempie niewystarczającym, by Chiny mogły utrzymać historyczne tempo wzrostu. Ale na ten moment istotne jest, że Chinom nie grozi „twarde lądowanie" (swoją drogą nigdy nie groziło), co przynajmniej powinno nie dodawać awersji do ryzyka.
Zatem gdzie tkwi haczyk? Jeśli Chiny nie stanowią już zagrożenia w opinii rynków finansowych, to nie powinny też stanowić źródła niepokojów dla Fed, więc szanse na podwyżkę stóp procentowych przed końcem roku powinny nieco wzrosnąć. Tylko nieco, gdyż w kontrze czeka wciąż ospała presja inflacyjna i ostatnie osłabienie w danych z rynku pracy i sprzedaży detalicznej z USA. Jednakże pod tym kątem redukowanie krótkich pozycji w USD przestało być takie proste. AUD/USD i NZD/USD oddaliły się od lokalnych szczytów, a dzisiejsze dane z Chin nie przynoszą dużej reakcji. EUR/USD został zatrzymany pod 1,15 przez ECB, a w obliczu czwartkowej konferencji prasowej prezesa Draghiego, możliwe jest dalsze „straszenie" rozszerzeniem QE. Tak przynajmniej uważa brytyjski Sunday Times i pewnie większość traderów w Londynie przeczytała ten artykuł. Wypychanie eurodolara przed posiedzeniem ECB, by potem sprzedać go w nadziei na gołębiość Draghiego to ryzykowna gra, która niekoniecznie musi przynieść owoce. Podobnie jak sprzedaż EUR/USD już teraz, ale pozostając bezbronny na „miałkość" prezesa. Szarpany handel może być głównym nurtem do czwartku.
Kalendarium z USA w tym tygodniu jest ubogie i większa uwaga będzie dotyczyć wystąpień przedstawicieli Fed. Bez niespodzianek powinno być w poniedziałek przy komentarzach Brainard i Lackera, gdyż ich zdanie poznaliśmy w ostatnich dniach. Więcej emocji może być jutro przy komentarzach Dudleya, Powella i Yellen. Z danych mamy tylko produkcję przemysłową, PPI i sprzedaż detaliczną z Polski (14:00), choć wpływ na złotego może być umiarkowany. Ostatnia prosta przed wyborami parlamentarnymi niesie ze sobą ryzyko presji na złotym. Większość obaw inwestorów jest już w cenach, ale i tak spekulacyjne przepływy mogą wypchnąć EUR/PLN ponad 4,25. Dziś także odbędą się wybory parlamentarne w Kanadzie, ale historycznie ich wynik rzadko przekładał się na rynek walutowy. W nocy (3:30) opublikowany zostanie protokół z posiedzenia RBA z początku miesiąca, gdzie komentarz banku był nad wyraz optymistyczny. Jednak od tego czasu jeden z krajowych banków podniósł oprocentowanie kredytów hipotecznych, co w opinii rynku implikuje odpowiedź RBA w postaci obniżki stóp procentowych i to widmo wisi nad AUD, a nas skłania do szukania okazji pod sprzedaż.
Sporządził:
Konrad Białas