Złoty kontynuuje rozpoczętą wczoraj korektę, co podnosi kurs EURPLN pod 4.27. Dziś poznamy dane o inflacji za marzec z Eurolandu (11:00) i Polski (14:00), a z USA liczbę wniosków o zasiłki (14:30) i indeks Chicago PMI (15:45). Ponadto publicznie przemawiać będą członkowie Fed – Evans (15:30) i Dudley (23:00).
Choć dolar dziś odreagowuje, to jednak wciąż utrzymuje się presja na jego osłabienie. Po wtorkowych słowach Janet Yellen rynek bowiem nabrał bardzo dużego sceptycyzmu co do jakichkolwiek podwyżek stóp w tym roku. Pomimo, że członkowie Fed prognozują, że dokonają dwóch takich decyzji, to jednak rynek pieniężny nie wycenia ani jednej podwyżki w tym roku. W poprzednich tygodniach, czerwcowe posiedzenie wskazywane było jako prawdopodobna data dalszego zacieśnienia, obecnie jednak wydaje się, że niecałe trzy miesiące, które pozostały do tego posiedzenia mogą nie wystarczyć by ryzyka zewnętrzne, na które powoływała się Janet Yellen oraz niepewne perspektywy inflacyjne odeszły w zapomnienie i możliwa była kolejna podwyżka. W tej sytuacji, w grę wchodzi również wiarygodność Fed i samej Yellen. Tym samym ewentualne oczekiwania na podwyżkę powoli należy przesuwać na wrzesień, co oznacza, że w najbliższym czasie dolar może pozostać słaby. W tym kontekście ważne oczywiście powinny okazać się jutrzejsze dane z rynku pracy.
Po słowach Yellen wydawać się może, że niosą one za sobą niesymetryczne ryzyko dla notowań dolara. Możliwe jest bowiem większe osłabienie USD, jeżeli dane wypadną słabo niż jego umocnienia w przypadku odczytów lepszych od oczekiwań. Gorszy raport wpisałyby się bowiem w gołębie słowa Yellen i opory Fed przed podwyżkami stóp. Natomiast kolejne dobre dane z amerykańskiego rynku pracy nie były by tak naprawdę niczym nowym – członkowie Fed również od dłuższego czasu to zauważają i sygnalizują, że w kwestii zatrudnienia tak naprawdę już zrealizowali albo są blisko realizacji swojego mandatu.
Dziś natomiast uwagę powinny przykuć dane o inflacji z Eurolandu. Odczyty dla trzech z czterech największych gospodarek strefy euro wypadły dość mieszanie. Co prawda dynamika dla Niemiec okazała się wyższa od oczekiwań i po miesiącu przerwy ponownie przybrała dodatnią wartość (0.1% r/r), to jednak we Francji utrzymała się deflacja na poziomie -0.1%, a w Hiszpanii nawet została pogłębiona do -1.0%. Tym samym prawdopodobnie w całej strefy euro deflacja utrzyma się drugi miesiąc z rzędu (konsensus: -0.1% r/r), co podtrzyma oczekiwania i presję na ECB by nie ustawał w swoich działaniach luzujących politykę pieniężną, a co za tym idzie również presję na osłabienie euro.
Oddalający się w czasie moment kolejnej podwyżki stóp w USA oraz wciąż utrzymująca się perspektywa luzowania ze strony ECB powinny utrzymać kurs EURUSD w trendzie bocznym z ostatniego roku, między 1.08 a 1.14 z przejściowymi odchyleniami.