Amerykańskie dziesięciolatki przebiły najwyższe poziomy od pięciu miesięcy (1,82 proc.), podobnie jak niemieckie bundy (+0,13 proc.). Nasze papiery, pomimo ciągłego strumienia napływów z zagranicy, również od początku tygodnia doznają przeceny. Rentowności na długim końcu urosły już o 15 pkt bazowych i wkrótce mogą przebić poziom 3,10 proc. Zwłaszcza że w następnym tygodniu czeka nas aukcja zamiany (a więc teoretycznie możliwa bardzo duża podaż) z ofertą papierów dwu- i dziesięcioletnich.
Choć poziomy rentowności robią się coraz atrakcyjniejsze, dane gospodarcze nie zachęcają do zakupów. O efektach bazy, które wypchną indeksy cen w górę w najbliższych miesiącach, już wcześniej pisałem. Ostatnio doszły zaś lepsze odczyty z punktu widzenia perspektyw wzrostu gospodarczego. Wspomniane badania koniunktury (PMI, IFO, ISM) pokazują wyniki najlepsze od początku roku, a niektóre z nich najlepsze nawet od trzech lat.
Rosną więc oczekiwania inflacyjne. Rynek wycenia pięcioletnią inflację za pięć lat od dziś w USA na poziomie 2,20 proc. i jest to najwyższa wartość od początku roku. W strefie euro jest ona na poziomie 1,47 proc. Jeszcze dwa miesiące temu było to odpowiednio 2,0 proc. i 1,3 proc. Uprawdopodobnia to oczywiście grudniową podwyżkę stóp w USA, podsyca też nadzieje niektórych na koniec QE w strefie euro. I oczywiście psuje pozytywne nastawienie wobec instrumentów dłużnych.