Przypomnijmy wydarzenia z ostatnich 12 miesięcy – Brexit, kryzys migracyjny oraz wybory prezydenckie w USA. Na krajowym podwórku straszyły banki zaangażowane w kredyty frankowe czy też plany ratowania górnictwa przez państwowe spółki energetyczne. Kalendarz na ten rok również regularnie dba o „właściwy" nastrój: wybory w Holandii, Francji i Niemczech, poczynania Fedu czy starcia Donalda Trumpa z Kongresem. Ta niepewność często wymiennie nazywana jest ryzykiem, czyli czymś, co jest nieodłączną częścią procesu inwestycyjnego.
Podejmowanie ryzyka w kontekście przytoczonych przykładów w ostatnim czasie było jednak opłacalne. Co ciekawe, nawet tak odmienne od prognoz, a do tego budzące powszechne przekonanie o katastrofalnych skutkach dla notowań giełdowych i walutowych wyniki referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, jak i elekcja Donalda Trumpa, w rezultacie stały się katalizatorem zwyżek na rynkach.
Dla wielu detalicznych inwestorów jest to niezrozumiałe, dlaczego zmaterializowanie się „czarnego" scenariusza zamiast spodziewanej (i zapowiadanej) katastrofy przyniosło kontynuację hossy. Dodatkowo zmiana narracji w komentarzach i kierunku notowań giełdowych po ogłoszeniu wyników odbyła się w zaledwie kilka godzin, co w jeszcze większym stopniu powoduje niezrozumienie sytuacji u inwestorów indywidualnych.
Wydaje się, że ogrom informacji, komentarzy, wypowiedzi polityków, który wylewa się w trybie ciągłym z telewizji i internetu, stanowi zasłonę dymną, która absorbuje uwagę małych inwestorów. Skutecznie odciąga ich uwagę od twardych danych ekonomicznych oraz trendów gospodarczych, które zdają się mieć znacznie większy wpływ na wycenę aktywów niż tweety polityków.
W efekcie głównymi beneficjentami zwyżek są inwestorzy instytucjonalni, dysponujący wiedzą i zapleczem analitycznym, umożliwiającym im odpowiednie modelowanie wycen poszczególnych firm, branż lub gospodarek. Dzięki temu są w stanie z większym prawdopodobieństwem antycypować i reagować na nieprzewidziane scenariusze i tym samym świadomie podejmować ryzyko inwestycyjne.