Reklama

Złoty jest nagi, dryfuje w ślimaczym tempie

Najważniejsze cechy złotego – choć tak naprawdę należy chyba powiedzieć: jego słabe punkty – zostały w ostatnim tygodniu brutalnie obnażone.

Aktualizacja: 19.07.2020 17:48 Publikacja: 19.07.2020 17:34

Złoty jest nagi, dryfuje w ślimaczym tempie

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Po pierwsze, został potwierdzony skok inflacji konsumenckiej do 3,3 proc. rok do roku i wskaźnika bazowego powyżej 4,0 proc. rok do roku. W rezultacie złotemu ciąży balast skrajnie ujemnych realnych stóp procentowych. Może on także zachęcać część międzynarodowych inwestorów do prób wykorzystania relatywnej słabości polskiej waluty względem innych przedstawicieli koszyka emerging markets, zwłaszcza forinta.

Po drugie, Rada Polityki Pieniężnej zarówno w komunikacie po lipcowym posiedzeniu, jak i w protokole z czerwcowego spotkania powtórzyła swoją preferencję, żeby złoty był słabszy i w ten sposób wsparł wychodzenie gospodarki z pandemicznego załamania. Na razie nie przekłada się to na bardziej zdecydowane kroki, ale warto przeanalizować, jakie narzędzia pozostają dostępne władzom monetarnym. Na pewno bank centralny będzie kontynuować skrajnie gołębią komunikację. Redukcję stóp procentowych do zera należy jednak naszym zdaniem wykluczyć. Dalsze luzowanie polityki będzie polegać na zwiększaniu skali programu skupu aktywów. By nie dopuścić do umocnienia złotego, można też sięgnąć po zobowiązanie do utrzymania stóp bez zmian przez długi czas. Problem z zastosowaniem tzw. forward guidance jest oczywiście taki, że rynek w horyzoncie roku nie wycenia żadnych podwyżek. Wykraczanie poza horyzont końca kadencji obecnej Rady byłoby mało wiarygodne. Pozostają zatem kolejne próby werbalnych interwencji. Nie będą pojawiać się przy EUR/PLN ponad 4,45, a ich skuteczność będzie maleć, jeśli RPP nie przejdzie do czynów. Zakładamy, że rzeczywistych interwencji można spodziewać się przy 4,40. Na wzór czeski można byłoby rozważyć minimalny poziom kursu EUR/PLN. Taki krok wydaje nam się zbyt radykalny i mało prawdopodobny przed podjęciem innych prób. Jeśli jesteśmy przy koronie czeskiej, to warto zauważyć, że jest to jedyna waluta z koszyka emerging markets, której zmienność w lipcu jest niższa niż w przypadku złotego. Choć na rynkach ewidentnie widać atmosferę wyczekiwania, to nastroje pozostają optymistyczne. Inwestorzy koncentrują się na pozytywnych sygnałach z gospodarek i żyją nadziejami na szybkie opracowanie szczepionki. Sytuacja epidemiczna tylko chwilami przebija się na pierwszy plan. W takim otoczeniu nie ma podstaw, by sprzedawać złotego, ale z kupnem inwestorzy zwlekają na zbliżanie się do ostatnich szczytów EUR/PLN. W rezultacie kurs w ślimaczym tempie dryfuje na wyższe pułapy i widzimy rosnące prawdopodobieństwo przejściowego przekroczenia bariery 4,50. ¶

Tylko 29zł miesięcznie przez cały rok!

Skorzystaj z promocji i czytaj dalej.

Zyskaj pełen dostęp do aktualnych i sprawdzonych informacji, wnikliwych analiz, komentarzy ekspertów, prognoz i zestawień publikowanych wyłącznie na PARKIET.COM w formie tekstów oraz treści audio i wideo.

Reklama
Okiem eksperta
Przed nami ważny tydzień na rynkach
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Okiem eksperta
Japonia wróciła do gry
Okiem eksperta
Powrót giganta: Google odwraca narrację w wyścigu AI
Okiem eksperta
Ostatnia decyzja
Materiał Promocyjny
Mokotów z wyższej półki. Butikowe projekty mieszkaniowe SGI
Okiem eksperta
Małe spółki gwiazdami 2026 roku na GPW
Okiem eksperta
Czy to już koniec obaw o hossę AI?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama