Jeszcze przed wystąpieniem przewodniczącego Rezerwy Federalnej poznaliśmy dane o inflacji PCE, jednak nie wpłynęły one na retorykę Jerome'a Powella. Odczyt PCE, jak i jego bazowy komponent kolejny miesiąc rosły i obecnie znajdują się najwyżej od 1991 r.

W lipcu mocno wzrosły ceny towarów (o 5,4 proc.) i usług (3,5 proc.). Podobnie jak w innych miejscach na świecie, rosnąca presja inflacyjna to efekt szoków podażowych oraz problemów związanych z przerwanymi łańcuchami dostaw, a także silnego popytu, który wystrzelił po otwarciu gospodarki. Choć Fed dostrzega potencjalne czynniki ryzyka mogące utrzymywać inflację na podwyższonym poziomie, to jednak w ciągu najbliższego roku spodziewa się jej spadku. Podobnie ekonomiści ankietowani przez Bloomberga oczekują, że inflacja PCE w drugiej połowie przyszłego roku spadnie w okolice 2 proc.

W odniesieniu do Jackson Hole inwestorzy liczyli na bardziej konkretne sygnały, zwłaszcza dotyczące daty zakończenia programu skupu aktywów. Biorąc pod uwagę kryterium inflacyjne, to warunki taperingu zostały spełnione. Powrót do pełnego zatrudnienia oraz dalsza poprawa na rynku pracy dają nadzieję, że bankierzy centralni z Rezerwy Federalnej zdecydują się na oficjalne rozpoczęcie wygaszenia programu skupu jeszcze w tym roku.

Prezes Fedu podkreślał, że kluczowym czynnikiem ryzyka wciąż pozostaje pandemia, a zwłaszcza rozprzestrzenianie się wariantu Delta. Dzienna liczba nowych przypadków za oceanem wyraźnie rośnie i przekracza już 170 tysięcy. Średnia z ostatniego tygodnia to niemal 150 tysięcy, a więc tyle, ile pod koniec stycznia. Te dane pozostają istotne dla decydentów z Rezerwy Federalnej, a Powell podkreślał w trakcie swojego wystąpienia, że proces normalizacji polityki monetarnej powinien być ostrożny. Możliwe pogorszenie sytuacji epidemiologicznej nie pozostanie prawdopodobnie bez wpływu na decyzje banku centralnego. Tak stało się już w Nowej Zelandii, gdy dwa tygodnie temu rynek oczekiwał pierwszej podwyżki stopy procentowej o 25 pkt baz., do 0,5 proc. Jednak wykrycie zaledwie jednego przypadku zachorowania dzień wcześniej (była to pierwsza lokalna transmisja od lutego) doprowadziło do wprowadzenia czterodniowego lockdownu. W efekcie bank centralny wstrzymał się z decyzją o wzroście kosztu pieniądza.

Raczej gołębie wystąpienie prezesa Fedu przyniosło umocnienie obligacji 10-letnich. W poniedziałek były one handlowane blisko 1,3 proc. Analitycy spodziewają się jednak wzrostu do 1,7 proc. na koniec roku. ¶