Z rynków bazowych muszę odnotować wyrównanie historycznych rekordów przez S&P 500, natomiast z krajowego otoczenia należy odnotować historyczne maksima WIG-u oraz zbliżanie się mWIG40 do historycznego maksimum z 2007 r. Z podobieństw zaakcentowałbym wzrost presji inflacji, która przekłada się na wzrost lub skokowy wzrost rentowności obligacji skarbowych. Na razie inwestorzy widzą presję inflacji napędzaną przez wzrost notowań nośników energii, jak ropa naftowa, gaz czy uran, oraz wzrost notowań surowców rolnych, co sprzyja również percepcji wyników banków, w tym głównie wyniku odsetkowego wspieranego przez oczekiwane podwyżki głównej stopy procentowej oraz ograniczone zmiany stopy depozytowej. Aktualnie implikowana główna stopa procentowa w Polsce w horyzoncie roku powinna wzrosnąć do 2,34 proc. (+184 pkt baz.), co byłoby w pierwszym odczuciu bardzo sprzyjające wynikom sektora bankowego. Zastanawiam się, na ile powyższe oczekiwana są realne do zrealizowania oraz jaka jest przestrzeń do pozytywnego lub negatywnego zaskoczenia.
W tym kontekście odczuwam pewien dysonans, ponieważ podwyżki referencyjnej stopy procentowej przez RPP to sprzyjające w średnim terminie otoczenie dla WIG-banki i WIG-u, jednakże oczekiwana normalizacja polityki Fedu, w tym ograniczanie skupu aktywów i sygnalizowane podwyżki, to czynnik negatywny. Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że najbliższe posiedzenia RPP to 3 listopada oraz 8 grudnia, Fedu to 2–3 listopada oraz 14–15 grudnia. Co do zasady polski rynek kapitałowy jest zależny od koniunktury i przepływów na globalnych rynkach kapitałowych, więc polityka amerykańskich władz monetarnych jest czynnikiem wyższego rzędu, jednakże zaskakująca październikowa podwyżka stopy referencyjnej o 40 pkt baz., do 0,50 proc., jest fundamentalnie sprzyjającym argumentem dla wyceny banków czy poziomu WIG-u.
Szukając czynników ryzyka, dla pozytywnego nastawienia inwestorów na GPW, moim zdaniem, warto zaakcentować ryzyko normalizacji polityki Fedu czy też ryzyko nacisków amerykańskiego rynku kapitałowego na władze monetarne poprzez spadki indeksów w celu odłożenia w czasie podwyżek stopy procentowej. Bardziej namacalnym czynnikiem ryzyka wydaje się przebieg IV fali pandemii, która dotychczas była ignorowana przez inwestorów. Jednakże przy moich obawach o koniunkturę mam też na uwadze rynkowe powiedzenie: obyś miał dłużej rację, niż rynek się myli. ¶