Zapisze się on w pamięci jako rok silnych wzrostów na rynkach akcji, silnej przeceny długu oraz nieustającej groźby inflacji i stagflacji. W zasadzie wszystko, co się miało wydarzyć, jest już za nami. Ostatnim akcentem były posiedzenia wielkich banków centralnych. Bank Anglii jako pierwszy z dużych instytucji podniósł stopy procentowe po kryzysie z 2020 roku. Europejski Bank Centralny zapowiedział wygaszenie programu interwencyjnego skupu aktywów, przy utrzymaniu pozostałych narzędzi wsparcia monetarnego. Ton nadało jednak posiedzenie Fedu, na którym zgodnie z oczekiwaniami zapowiedziano szybsze tempo wygaszania programu skupu aktywów. Ponadto, biorąc pod uwagę nowe prognozy, można oczekiwać trzech podwyżek stóp w roku 2022. W tym miejscu dochodzimy do centralnego punktu rozważań. Rynkowy entuzjazm po decyzji Fedu, który rozlał się na pozostałe globalne rynki, w tym na nasz, został dość szybko zastąpiony chłodną kalkulacją odnośnie do skutków tej decyzji. Dużo mówi o tym wyprzedaż spółek technologicznych już dzień później, gdzie to właśnie one są z wielu powodów najbardziej wrażliwe na politykę monetarną. Co więcej, silna wyprzedaż spółek technologicznych nie pociągnęła za sobą wyprzedaży na szerokim rynku amerykańskich akcji. Większość rynkowych prognoz w dalszym ciągu przewiduje dodatnią stopę z indeksu S&P 500 w kolejnym roku, być może jednak liderem wzrostów definitywnie przestanie być sektor nowych technologii. Istotny jest fakt, że spadki dotknęły również największe spółki technologiczne, na które z punktu widzenia analizy fundamentalnej wyższe stopy wpływają w mniejszym stopniu. Faktem jednak jest, że szeroki rynek akcji technologicznych w USA już od jakiegoś czasu antycypował zmianę w polityce pieniężnej, spadki liderów wydają się dopełnieniem tego zjawiska. Kilka wniosków, które nasuwają się z tych rozważań. Po pierwsze, silne zmiany nastrojów rynkowych staną się nową normalnością w roku 2022, rynki staną się mniej sterylne na rynkowe perturbacje i bardziej wrażliwe na wszelkiego rodzaju geopolityczne zawirowania, podobnie jak w latach 2018–2019. Po drugie, liderów kolejnej fazy trwającej hossy być może należy poszukać poza największymi obecnie spółkami. Bo zakładam jednak, że rynki akcji jako takie będą rosnąć. Jednak wspinaczka po ścianie strachu stanie się bardziej chwiejna i wyboista. ¶