Fundusze obligacji są w tym roku najpopularniejszą formą inwestycji wśród klientów TFI. Nic dziwnego. Po niemal dwóch trudnych latach w końcu zaczęły przynosić atrakcyjne stopy zwrotu. I co ważniejsze, robią to systematycznie.
Fundusze obligacji od lat są liderem rynku pod względem napływu pieniędzy. W maju wpłacono do nich 2 mld zł. Ich aktywa wynoszą 91 mld zł. Jest to aż o 10 mld zł więcej niż na koniec 2022 r. Fundusze dłużne zaczęły cieszyć się większym zainteresowaniem inwestorów już jesienią ubiegłego roku, kiedy ich wyniki zaczęły się poprawiać.
Przez kilka tygodni było jednak bardzo nerwowo. Ceny papierów skarbowych okresowo spadały do takiego poziomu, że rentowność obligacji dziesięcioletnich przekraczała nawet 9 proc. (gdy spada cena, rośnie rentowność). Pod koniec roku wynosiła już jednak znacznie poniżej 7 proc. A przypomnijmy, że przy wycenie wartości jednostek funduszy bierze się pod uwagę bieżące ceny papierów znajdujących się w ich portfelach. Im są niższe, tym wycena jednostek też mniejsza (z kolei, gdy fundusz kupuje obligacje, niska cena jest dla niego korzystna).
W tym roku szczególnie udany pod względem wzrostu cen (spadku dochodowości) obligacji był styczeń. W lutym pojawiła się nerwowość. Teraz od dłuższego czasu sytuacja na rynku jest stabilna. Oprocentowanie papierów dziesięcioletnich oscyluje wokół 6 proc.
Wyniki funduszy dłużnych są niezłe. W maju trochę lepiej poradziły sobie fundusze papierów krótkoterminowych. Obie grupy (uniwersalne i skarbowe) zarobiły przez miesiąc średnio po 0,7 proc. Z kolei przeciętny zysk funduszy obligacji długoterminowych (uniwersalnych i skarbowych) wyniósł 0,3 proc.