"Jeśli chodzi o nadchodzące wykupy, najciekawsze chwile prawdopodobnie dopiero przed nami. Fala umorzeń, która zalała fundusze inwestycyjne, wręcz zmusiła wiele z nich do wyprzedaży firmowego długu w poszukiwaniu płynności. To zaś może istotnie zmniejszać szanse części spółek na udane refinansowanie zapadających w najbliższym czasie papierów" - napisał w komentarzu Michał Sadrak.
Podkreślił, że ostrożniejsi zrobili się też inwestorzy indywidualni o podwyższonym dotychczas apetycie na ryzyko, czemu dali wyraz choćby podczas emisji Vivid Games. Tym samym przypadający na 5 maja wykup jej obligacji stanął pod jeszcze większym znakiem zapytania niż dotychczas. Zawieszenie obsługi papierów dłużnych zapowiedziała już windykacyjna Kancelaria Medius. Spływają tez pozytywne informacje, jak ta, że EuCO udało się porozumieć z wierzycielami w sprawie częściowego zrolowania wygasających 14 kwietnia papierów na 50 mln zł, wskazał.
"Tak czy inaczej, na próżno szukać spółek z Catalyst, w przypadku których pandemia koronawirusa mogłaby poprawić zdolność do obsługi zadłużenia. Nietrudno natomiast wskazać całą rzeszę tych, które skutki czasowego "zamknięcia" gospodarki odczują w mniej lub bardziej bolesny sposób. CCC jest tylko jedną i najbardziej oczywistą z nich" - uważa analityk.
W I kwartale odnotowano na rynku Catalyst 5 defaultów o łącznej wartości 116,2 mln zł, zaś skumulowany 12-miesięczny wynik sięgnął 226,9 mln zł, co stanowiło 2,8% wygasającego w tym czasie zadłużenia.
"Innymi słowy, pomimo rekordu niewykupionych obligacji, wskaźnik defaultów wciąż pozostawał relatywnie nisko za sprawą wysokiej wartości wygasających obligacji (wysoki mianownik). Dość wspomnieć, że w połowie ubiegłego roku przy podobnej wartości niespłaconego długu (222,5 mln zł) wskaźnik ten sięgał 6,1%, czyli historycznie jednej z najwyższych wartości, po raz ostatni widywanych w latach 2013-2015" - napisał w komentarzu Sadrak.