To już jednak zapewne ostatni wzlot mody na obligacje oszczędnościowe. Bezprecedensowy popyt na te papiery w kwietniu był bowiem skutkiem decyzji Ministerstwa Finansów, aby od maja wyraźnie obniżyć ich oprocentowanie.
W pierwszych trzech miesiącach br. sprzedaż obligacji detalicznych wyniosła łącznie niemal 7,2 mld zł, w porównaniu z 3,1 mld zł w takim samym okresie 2019 r., który i tak był pod tym względem rekordowy. W samym kwietniu sprzedaż była nawet większa niż w całym 2016 r. i każdym roku wcześniej.
Rosnący systematycznie od kilku lat popyt na obligacje oszczędnościowe był konsekwencją poprawy sytuacji finansowej gospodarstw domowych, a ostatnio także wzrostu inflacji w warunkach niskiego oprocentowania lokat bankowych. Kwietniowy skok popytu przypadł na ostatnie dni miesiąca i był reakcją na publikację majowej oferty obligacji, w której MF uwzględniło już obniżkę stóp procentowych w Polsce. Przykładowo, jeszcze w kwietniu oprocentowanie czterolatek w pierwszym roku oszczędzania wynosiło 2,4 proc., a następnie było na poziomie stopy inflacji z poprzedniego roku powiększonej o 1,25 pkt proc. Od maja oprocentowanie początkowe zostało obniżone do 1,3 proc., a marża w kolejnych latach do 0,75 pkt proc.
To właśnie papiery czteroletnie cieszyły się w kwietniu największym wzięciem. Inwestorzy przeznaczyli na nie niemal 2,9 mld zł. Ich udział w całkowitej sprzedaży obligacji wyniósł więc 52,6 proc., w porównaniu z 35,6 proc. średnio w ub.r. Inwestorzy odwrócili się natomiast od papierów trzymiesięcznych i dwuletnich, które do niedawna były najpopularniejsze w ofercie MF. GS