W porównaniu z emisjami Kruka i Bestu są to warunki wyraźnie lepsze, lecz punktem odniesienia nie były emisje rywali z branży, ale indeksowane inflacją obligacje skarbowe (czteroletnie). We wcześniejszych komentarzach sugerowaliśmy, że to właśnie one powinny być benchmarkiem dla emitentów obligacji kierujących ofertę do inwestorów indywidualnych, a minimalny poziom odniesienia, do którego należy doliczać premię za ryzyko kredytowe, to 3,5 proc.

W porównaniu z emisjami Kruka i Bestu KI SA skrócił okres inwestycji do czterech lat i zapewnił wyraźnie wyższe oprocentowanie. W ostatnich emisjach Kruk oferował 4 proc., a Best 4,4 proc. stałego oprocentowania, przy czym w najnowszej emisji (zapisy kończą się 6 października) Best oferuje już 4,2 pkt proc. marży ponad WIBOR 3M. Cztery lata mają być jednak wciąż okresem wystarczającym do zainwestowania środków i wypracowania zwrotu zapewniającego spłatę obligacji.

Dla inwestorów ważniejszy od czasu inwestycji może być sam kupon. Po raz ostatni więcej – w ramach publicznej emisji na podstawie prospektu emisyjnego – zaoferowało inwestorom indywidualnym Ghelamco, które w wakacje 2020 r. dawało 6,1 proc., ale był to czas krótko po pierwszym lockdownie, kiedy nie było jeszcze jasne, jak zachowa się rynek i gospodarka.

W porównaniu z Bestem i Krukiem Kredyt Inkaso płaci wyższe odsetki, ale jest też spółką mocniej zadłużoną, premia wyrażona oprocentowaniem jest więc naturalna. Czy ustalono ją na właściwym poziomie? Czteroletni kontrakt IRS wycenia średnią wartość WIBOR na 1,7 proc., zatem premia ponad IRS wynosi 4,3 pkt proc. W emisjach publicznych sprzed prawie czterech lat KI SA płacił 3,5–3,7 pkt ponad WIBOR, w emisjach dla profesjonalnych inwestorów sprzed trzech lat marża wynosiła 4,9 pkt proc., ale od tego czasu grupa obniżyła wskaźniki zadłużenia. Warunki wyglądają więc na wyważone, a kupon – mimo stałego oprocentowania – zawiera premię za ryzyko wzrostu stóp procentowych.