Hotele rywalizują z mieszkaniami

Najem lokalu na doby jest dla inwestora bardziej intratny niż tradycyjny. Hotelom rośnie konkurent.

Publikacja: 10.07.2017 06:00

DoubleTree by Hilton we Wrocławiu – Apartament Prezydencki.

DoubleTree by Hilton we Wrocławiu – Apartament Prezydencki.

Foto: Archiwum

W największych miastach powstaje kilkadziesiąt hoteli. Z roku na rok rośnie także rynek najmu krótkoterminowego. Inwestorzy kupują mieszkania, z których część jest udostępniana na doby. Jak podkreśla Jacek Obarski z gdańskiego oddziału Freedom Nieruchomości, najem krótkoterminowy jest dla inwestora bardziej intratny. – Stawki najmu są zbliżone do cen za dobę hotelową – wyjaśnia.

Wystarczy kilka dni

Z analiz Open Finance wynika, że oferta mieszkań na wynajem krótkoterminowy jest spora. – W największych miastach, czyli w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu i Trójmieście, na pięć pokoi hotelowych przypada już jedno mieszkanie wynajmowane na krótko – podaje Bartosz Turek, analityk Open Finance. – Najbardziej rozwinięty jest rynek w Trójmieście – wskazuje.

Mieszkań, apartamentów i domów wynajmowanych na doby jest w tej aglomeracji ok. 3,3 tys., podczas gdy liczba pokoi hotelowych przekracza 5,1 tys. W Warszawie, jak podaje Open Finance, mamy 13 tys. pokoi hotelowych, a nieruchomości wynajmowanych na doby – 1,4 tys. We Wrocławiu jest to odpowiednio 4,2 tys. i 300, w Krakowie – 10,2 i 1,7 tys., a w Poznaniu – 3,6 tys. i 300.

– Statystyki potwierdzają, że najem mieszkań i domów na doby to rozwiązanie, które rynek bardzo dobrze przyjmuje – komentuje Turek. – Turyści chcą wynajmować mieszkania zamiast malutkich pokoi w hotelach, a inwestorzy są skłonni przygotować stosowną ofertę, szczególnie że mogą zarobić więcej niż na najmie długoterminowym.

Podkreśla, że wynajem mieszkania na siedem–dziesięć dni w miesiącu może być równie opłacalny jak najem na długo. – Każdy dodatkowy dzień to dodatkowy zysk – dodaje.

Śniadanie i spa

Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert Emmerson Realty, ocenia, że mieszkania wynajmowane na doby to ogromna konkurencja dla hoteli. – W Warszawie za dobę w dwuosobowym pokoju hotelowym trzeba zapłacić co najmniej 300 złotych – mówi. – Kawalerkę wynajmiemy już za 200 zł, a mogą się w niej zatrzymać nawet cztery osoby.

We Wrocławiu, jak mówi, można znaleźć 120-metrowe apartamenty z czterema sypialniami już za 500 zł za dobę. W takim mieszkaniu może nocować nawet osiem osób. – Są inwestorzy, którzy kupują w blokach po kilkadziesiąt mieszkań, urządzają je i odsprzedają kolejnym inwestorom, którzy lokale wynajmują, oddając w zarządzanie wyspecjalizowanym firmom – opowiada ekspert Emmersona. – Hotele mają się czego bać, ale na pewno nie grozi im masowy odpływ klientów. Są osoby, które chcą mieć gotowe śniadanie, którym zależy np. na hotelowej ofercie spa. Na pewno jednak obiekty hotelowe muszą zapewniać różnorakie udogodnienia.

Bartosz Turek dodaje, że choć najem krótkoterminowy zyskuje na popularności, to na razie skala jest zbyt mała, by zagrozić hotelom. To te ostatnie, zwłaszcza w dużych miastach, przyjmują większość przyjezdnych. – W 2016 r. w Warszawie i Krakowie udzielono ponad 5 mln noclegów w hotelach. Wykorzystane do granic możliwości mieszkania w ramach najmu krótkoterminowego mogłyby przejąć w tych miastach około 10–15 proc. popytu na usługi hotelowe – szacuje ekspert.

Nieruchomości
Apetyt na budynki w Polsce wraca, ale stopniowo
Nieruchomości
Kupić mieszkanie w rynkowym „dołku”
Nieruchomości
Budynki komercyjne stały się bardzo interesujące dla polskich inwestorów
Nieruchomości
Fly to quality. Najemcy wyrywają sobie z rąk najlepsze biura
Nieruchomości
Mieszkanie na lato w kurortach. Trafiają się okazje
Nieruchomości
Wierzymy w rynek mieszkaniowy, akademiki i małe magazyny