Czy warto inwestować w mieszkania w budynkach certyfikowanych

Zielony znaczek dla użytkownika lokalu to niższe koszty eksploatacji. Dla dewelopera to czynnik przyciągający klientów.

Publikacja: 11.09.2017 06:00

Parki Warszawy, certyfikowany projekt Murapolu.

Parki Warszawy, certyfikowany projekt Murapolu.

Foto: Archiwum

O certyfikaty zaświadczające, że nieruchomość jest energooszczędna i powstała z poszanowaniem środowiska, zabiegali dotychczas głównie deweloperzy komercyjni – dla biurowców, centrów handlowych, hoteli czy magazynów. Mamy już w Polsce pierwsze certyfikowane inwestycje mieszkaniowe.

Jak podaje Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego, według danych z rynku USA „zielone" budynki mają średnio o 8–9 proc. niższe koszty eksploatacji niż budynki konwencjonalne. Wartość takich obiektów jest o 7,5 proc. większa niż zwykłych.

Klienci doceniają

Najpopularniejszym systemem certyfikacji ekologicznej jest brytyjski BREAAM. Taką pieczątkę uzyskał niedawno Murapol, największy w Polsce deweloper mieszkaniowy, dla projektu dwóch budynków w ramach stołecznej inwestycji Parki Warszawy.

– Parki Warszawy to nasz pilotażowy projekt zgłoszony do certyfikacji BREEAM i od razu z sukcesem – nie ukrywa zadowolenia Michał Sapota, prezes notowanego na Catalyst Murapolu. – Teraz priorytetem jest uzyskanie certyfikatu BREEAM dla ukończonych budynków, a docelowo chcemy certyfikować wszystkie nasze inwestycje. W tym celu powołaliśmy dział badań i rozwoju, który analizuje dostępne na rynku i możliwe do zastosowania technologie oraz systemy z zakresu zielonego i energooszczędnego budownictwa. Pracujemy też nad autorskimi rozwiązaniami. Jako lider polskiego rynku czujemy się zobligowani do wyznaczania nowych standardów w budownictwie mieszkaniowym – dodaje.

Sapota podkreśla, że chociaż certyfikat potwierdza dopiero fazę projektową inwestycji, to przekłada się to na zainteresowanie klientów Parkami Warszawy.

– Klienci zwracają uwagę na planowane zastosowanie materiałów przyjaznych środowisku naturalnemu. Bardzo duże znaczenie dla nabywających lokale ma argument tańszej eksploatacji mieszkań. Widzimy, że nabywcy są skłonni zapłacić nieco więcej, wiedząc, że później koszty utrzymania własnych lokali i części wspólnych budynków będą niższe – mówi Sapota.

Murapol to drugi w Polsce deweloper z projektem certyfikowanym w systemie BREEAM. Szlaki przetarła Skanska Residential Development Poland, uzyskując rok temu certyfikat dla warszawskiego Osiedla Mickiewicza. Dwie kolejne stołeczne inwestycje: Jaśminowy Mokotów i Holm House, też mają taką pieczątkę.

– Jako pierwsi w Polsce wprowadziliśmy certyfikat BREEAM przy budowie Osiedla Mickiewicza. Podjęliśmy decyzję, że każda następna inwestycja będzie podlegała zewnętrznemu audytowi środowiskowemu – mówi Edward Więcek, dyrektor rozwoju projektów Skanska Residential Development Poland. – Rosnące zainteresowanie potencjalnych nabywców mieszkań certyfikatami środowiskowymi obserwujemy od kilku lat. Szacujemy, że 40 proc. klientów pyta o certyfikaty i uznaje, że stanowią one ważny aspekt przy zakupie lokalu. Klienci doceniają naszą politykę, co potwierdzają wyniki sprzedaży. W Holm House w pięć miesięcy od wbicia łopaty sprzedaliśmy ponad 40 proc. mieszkań – dodaje.

Świadomość i prawo

W bazie Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego poza osiedlami Murapolu i Skanska Residential Development Poland widnieją jeszcze cztery warszawskie projekty Bouygues Immobilier Polska, które są certyfikowane w innym systemie – HQE.

Jest to kropla w morzu inwestycji prowadzonych na rozgrzanym polskim rynku. Znakomity popyt na mieszkania sprzyja deweloperom, ale nie oznacza to, że firmy nie muszą się starać o klienta. Co z punktu widzenia dewelopera daje posiadanie certyfikatu?

– Katalog korzyści z certyfikowania jest szeroki. Deweloper zapewnia sobie wyróżnik na rynku i element przewagi konkurencyjnej. Uwzględnianie aspektów zrównoważonego budownictwa dopiero zaczyna zdobywać popularność w Polsce i świadczy o wyższych standardach jakościowych inwestycji – przekonuje Joanna Komorowska, analityk firmy badawczej Centrum AMRON. – Certyfikacja budynków jest przede wszystkim nośnikiem wartości, a nie czynnikiem kosztu, jak często się ją postrzega. Wyższy o kilka procent koszt inwestycji zwraca się w trakcie eksploatacji budynku, skutkuje zaś zachowaniem dobrostanu użytkowników i ochroną środowiska naturalnego – dodaje.

Czy można się spodziewać, że certyfikowanych inwestycji mieszkaniowych będzie przybywać? Ekspertka zwraca uwagę, że w gronie posiadaczy znaczka BREEAM w Polsce jest jeszcze Yareal, a o certyfikat (w systemie LEED – red.) stara się Grupa Vastint.

– Wzrost zainteresowania budynkami certyfikowanymi to trend globalny, dotyczący głównie nieruchomości biurowych i handlowych, jednak certyfikacja inwestycji mieszkaniowych także zyskuje na popularności. Cieszy się zainteresowaniem m.in. w USA, Kanadzie, w krajach skandynawskich, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech i Włoszech – mówi Komorowska. – Wiele zależeć może od unijnego prawodawstwa, któremu w przyszłości podlegać będzie sektor budowlany. Według szacunków KE rynek budowlany jest odpowiedzialny za ponad 40 proc. końcowego zużycia energii w Unii, około 35 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych oraz znaczne zużycie nieodnawialnych surowców. Rozwija się także rynek certyfikowanych materiałów budowlanych, co wynika z zasady zrównoważonego łańcucha dostaw. Mimo wyższych wymogów stawianych budynkom certyfikowanym i większego nakładu pracy inwestora, zespołu projektowego i wykonawców rokowania dla tego segmentu rynku wydają się optymistyczne – podsumowuje.

[email protected]

Nieruchomości
Mieszkania w blokach z wielkiej płyty ciągle na radarze kupujących
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Nieruchomości
Sejm przyjął ustawę. Ceny mieszkań deweloperskich będą dostępne w internecie
Nieruchomości
Łatwiej negocjować czynsze. Może być taniej
Nieruchomości
Deweloperzy dalej zainteresowani rynkiem PRS
Nieruchomości
Po co nam REIT-y i czy polski rząd musi się ścigać z holenderskim
Nieruchomości
Czy obniżka stóp podbije ceny mieszkań? Niekoniecznie