Budujecie bank nieruchomości w Polsce już od kilku lat, niedawno doszło do największej transakcji, za 81 mln euro kupiliście od Orange kompleks dawnej siedziby Urzędu Telekomunikacyjnego i Telegraficznego w Warszawie. To w sumie 49 tys. mkw. powierzchni – aktualnie biurowej. Jak ją wykorzystacie?
To projekt długofalowy. Orange wyprowadzi się z budynku w ciągu pięciu–siedmiu lat, więc w początkowej fazie będziemy czerpać przychody z najmu. Ten czas wykorzystamy na przygotowanie koncepcji. Dziś trudno mi dokładnie powiedzieć, jaką ten obiekt będzie pełnić funkcję, to będzie wymagało przede wszystkim konsultacji z konserwatorem – bo część to zabudowania jeszcze z lat 30. – oraz z władzami miasta. Na pewno stworzymy tam mieszkania na wynajem, bo tym się głównie zajmujemy. Są spore szanse, że stary biurowiec zachowa swoją funkcję. Rozważamy też hotel. Co do wieży – zobaczymy, architektonicznie to na pewno wyzwanie, bo jest tam najwięcej infrastruktury technicznej Orange. Nieruchomość położona jest w samym sercu Warszawy, a więc jesteśmy świadomi dużej odpowiedzialności wobec mieszkańców i historii. Mamy czas na planowanie, na pewno stworzymy coś dobrego.
Czy po tej dużej transakcji planujecie kolejne inwestycje w Polsce?
Zgromadziliśmy już sporo aktywów w Warszawie, Gdańsku i Krakowie, niewątpliwie musimy się skupić na zagospodarowaniu tych projektów. Niemniej mamy pięć, sześć inwestycji w toku, więc będziemy powiększać bank nieruchomości, także poza stolicą. Staramy się szukać budynków zabytkowych – z racji takiej, a nie innej, historii w Polsce to oczywiście nie zawsze jest możliwe.
Rynek najmu instytucjonalnego mieszkań dopiero się u nas tworzy. Czym przyciągnęła was Polska?