Marcin Krasoń, Obido.pl. Czy pandemia spowoduje spadek cen mieszkań?

Marcin Krasoń, ekspert rynku nieruchomości w Obido.pl, był gościem Piotra Zająca w piątkowym programie "Prosto z parkietu". Tematem rozmowy była sytuacja i perspektywy rynku mieszkaniowego w Polsce.

Aktualizacja: 14.11.2020 07:26 Publikacja: 13.11.2020 12:59

Marcin Krasoń, ekspert rynku nieruchomości w Obido.pl

Marcin Krasoń, ekspert rynku nieruchomości w Obido.pl

Foto: parkiet.com

Rok temu mówił pan na łamach Parkiet TV, że aby ceny mieszkań w Polsce spadły musiałoby się stać coś ważnego i nieoczekiwanego. Czy trwająca pandemia jest tym czymś?

Faktycznie wydarzyło się coś ważnego, i to nie tylko w skali kraju, ale w skali globalnej. Pandemia wpływa na nasze życie na wielu płaszczyznach w nieprzewidywalny sposób. Co ciekawe – ceny nowych mieszkań w naszym kraju nie zaczęły spadać. One się na wiosnę zatrzymały, co pokazuje dwie rzeczy. Po pierwsze, że wcześniejszy wzrost miał solidne podstawy. Po drugie, że trudno jest snuć scenariusze dla tego rynku, skoro tak istotny czynnik wywołał, przynajmniej na razie, tylko stabilizację cen. Pamiętajmy jednak, że rynek mieszkaniowy nie jest tak płynny, jak giełdowy, a co za tym idzie, jego reakcje są opóźnione. Dane pokazują, że samo poszukiwanie mieszkania trwa średnio 5 miesięcy, a więc jest to proces znacznie bardziej rozciągnięty w czasie i wpływa na niego wiele rozmaitych aspektów. Tak więc trudno oczekiwać, że wydarza się coś ważnego i ceny od razu spadają o 30 proc.

Rynek wtórny, który jest jednak bardziej wrażliwy niż pierwotny, pokazuje już spadki. Indeks cen lokali mieszkalnych w dużych miastach spadł od stycznia do lipca o 4,3 pkt proc. Skoro zatem na pierwszą falę pandemii rynek pierwotny zareagował stabilizacją, a wtórny lekką korektą, to może na drugą zareagują znacznie większymi przecenami? Zwłaszcza, że spowolnienie gospodarcze może wpływać na obniżenie popytu mieszkaniowego, a rządowe obostrzenia uderzają w rynek najmu, co powoduje nadpodaż mieszkań.

Trudno znaleźć wypadkową tych czynników, bowiem nikt nie jest w stanie oszacować gospodarczych konsekwencji pandemii. Można tylko "gdybać". I faktycznie wizja spadku PKB, wzrostu bezrobocia, problemów przedsiębiorców, itp., sugeruje, że można oczekiwać spadku popytu na mieszkania. To faktycznie widać już na rynku wtórnym. Osoby, które mają teraz trudniejszą sytuację finansową i potrzebują gotówki, mogą pozbywać się mieszkań, które kupili w celach inwestycyjnych. W związku z tym, na rynku wtórnym można teraz łatwiej znaleźć okazję niż na pierwotnym. Deweloperzy mają za sobą 10 lat hossy, więc zapewne mają zabezpieczenie finansowe, by przetrwać trudny czas. Poza tym pamiętajmy, że nadal jest w naszym kraju duża liczba zamożnych osób, które nie mają gdzie teraz ulokować kapitału, więc mogą tworzyć popyt na mieszkania, które w tej sytuacji będą stanowić sposób na przechowanie majątku. A inwestorzy chętniej kupują mieszkania nowe, bowiem są one atrakcyjniejsze na rynku wynajmu, co też stanowi czynnik wspierający rynek pierwotny.

Czy kapitał zamożnych osób jest na tyle duży, że może wchłonąć potencjalną nadpodaż mieszkań spowodowaną pandemią?

Trudno to oszacować. Zwłaszcza, że w obecnej sytuacji mieszkanie mieszkaniu nierówne. W obliczu załamania rynku wynajmu krótkoterminowego mniejszy jest popyt na lokalizacje w centrum, co może sprawiać, że będą tam się pojawiać okazje cenowe. Z kolei na osiedlach, gdzie rodziny wynajmują mieszkania na długi termin, trudno oczekiwać, by nagle te umowy wypowiedziały. Tutaj zatem w strukturze podaży może się niewiele zmienić. Warto więc analizować rynek poszczególnymi segmentami, a nie całościowo.

Z ostatniego raportu Banku Pekao wynika, że o ile na rynku pierwotnym ceny ofertowe wciąż trzymają się wysoko, to transakcyjne już nie. Deweloperzy dodają bonusy lub stosują promocje. Ponadto kilka dni temu w Parkiet TV prezes Budimexu mówił, że spółka szuka inwestora na segment deweloperki mieszkaniowej. Czy to nie są właśnie symptomy tego, że i pierwotny rynek pójdzie w dół, w ślad za wtórnym?

Jest to bardzo możliwe. Deweloperzy faktycznie mają trochę narzędzi, które umożliwiają im nieobniżanie cen. Cena za metr może zostać na poprzednim poziomie, ale klient dostanie komórkę lokatorską gratis, albo promocję na miejsce garażowe. W tym kontekście sytuacja klienta się poprawia. Żeby jednak doszło do obniżki samej ceny, to myślę, że muszą się pojawić czynniki, które pozwolą deweloperowi zbilansować tę obniżkę. Mam na myśli spadek cen gruntów, materiałów budowlanych, kosztów budowy, itd. Na razie jednak tego nie widać, choć niewykluczone, że jesienna fala pandemii taki scenariusz przybliża.

Biorąc pod uwagę spadki na rynku wtórnym, wstępne symptomy pogorszenia sytuacji na rynku pierwotnym i utrzymujący się wysoki poziom niepewności, co do konsekwencji pandemii, czy warto teraz kupić mieszkanie, czy jednak poczekać?

Od lat na to pytanie odpowiadam tak samo – jeśli ktoś chce kupić mieszkanie dla siebie, to powinien je kupić wtedy, gdy znajdzie to idealnie mu pasujące. Tu nie ma moim zdaniem miejsca na spekulację. To, jakie kupimy mieszkanie, ma bowiem gigantyczny wpływ na jakość naszego życia.

Skoro rok temu w naszym programie mówił pan, że przy ówczesnym przegrzaniu rynku realna jest stabilizacja cen lub nawet spadek do 10 proc., to jak te perspektywy ocenia pan dziś?

Na pewno szanse na spadek cen mieszkań dziś są większe, niż w sierpniu 2019 r., gdy rozmawialiśmy. Wtedy gdybaliśmy o czymś "ważnym", a teraz "coś ważnego" się wydarza. Z uwagi jednak na nieprzewidywalność i mnogość czynników ryzyka, nie podejmę się konkretnej prognozy.

Nieruchomości
Minął rok. Bilans działalności rządu na rynku mieszkaniowym
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Waldemar Rogowski, BIK: Stygnie popyt na kredyty mieszkaniowe
Nieruchomości
Większość mieszkań znika na etapie budowy
Nieruchomości
Anton Bubiel, prezes Rentier.io: Korektę cen już widać w części miast
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Nieruchomości
Echo sprzedało React
Nieruchomości
Ghelamco sprzedaje za 1,2 mld zł