„Ryzyko ograniczonej dostępności dotyczy głównie produktów bezpośrednio związanych z panującą na świecie epidemią koronawirusa. Obserwujemy również wzmożone zakupy preparatów przeciwprzeziębieniowych i przeciwbólowych z ibuprofenem, paracetamolem czy kwasem salicylowym. Nie powodują one jednak zagrożenia dla dostępności wymienionych produktów na polskim rynku" – czytamy w komunikacie.
Obaw o dostępność nie wyraża Master Pharm. Producent suplementów diety korzysta z zapasów i różnych źródeł dostaw.
– Na razie wszystkie komponenty są dostępne, niewielka część naszych składników pochodzi z Chin. Standardowo mamy zgromadzone zapasy, które zapewnią ciągłość produkcji w razie braków. Jesteśmy w kontakcie z naszymi partnerami i obecnie nic nie zagraża dostawom. W zakładzie wprowadzamy niezbędne dodatkowe procedury, aby ograniczyć występujące i ewentualne przyszłe ryzyko. Produkujemy również „na magazyn" wyrobów gotowych, by uniknąć przerw w dostawach – tłumaczy Jacek Franasik, prezes firmy. – Staramy się zwiększyć sprzedaż i dostawy produktów do aptek na wypadek kłopotów z dystrybucją, zanim ewentualnie wystąpią – podkreśla.
Z kolei niebędąca na GPW Polpharma, największy polski producent leków, podjęła decyzję, że produkcję na polski rynek traktuje priorytetowo.
– Jesteśmy w regularnym kontakcie z dostawcami surowców, stale monitorując status naszych dostaw. W tej chwili nie przewidujemy znaczących problemów z dostępnością surowców i półproduktów niezbędnych do produkcji w I połowie roku. W perspektywie długoterminowej analizujemy różne scenariusze i wdrażamy działania zapobiegawcze, w tym m.in. zwiększenie wielkości nowych zamówień w celu tworzenia zapasów. Analizujemy alternatywne źródła dostaw – mówi Magdalena Rzeszotalska, dyrektor ds. komunikacji spółki.