Bitcoin ze 124 tys. USD na szczycie spadł do 89 tys. USD obecnie, od największej korekty w listopadzie odrobił tylko 5 tysięcy. Podobnie Ethereum. W jakiej kondycji są dziś kryptowaluty?

Patrząc z perspektywy ostatnich tygodni mamy naprawdę słabą sytuację na rynku kryptowalut. Bitcoin jest blisko 90 tys. USD, Ethereum nieco powyżej 3 tysięcy, ale warto zwrócić uwagę na to, co działo się od ubiegłego roku. Mieliśmy ważne wydarzenia na rynku kryptowalut – w 2024 r. mieliśmy cykl halvingowy, to znaczy, że mamy zmniejszoną liczbę kryptowalut, która jest dostarczana tak zwanym górnikom i zazwyczaj w takim cyklu tuż po tym halvingu mamy okres wzrostu i to się na rynku sprawdzało. Końcówka 2024 r. to wygrana Donalda Trumpa i duże nadzieje, że rynek kryptowalut będzie sięgał kolejnych rekordów. Że rynek uregulowany, ale nie przeregulowany i to pozwoli kryptoaktywom dalej się rozwijać. Dziś mamy nowe firmy na rynku kryptowalut, bardzo duży rozwój funduszy ETF, które inwestują w kryptowaluty, ale w październiku ta sytuacja się odmieniła. Mieliśmy absolutne delewarowanie tego rynku, czyli na rynku kontraktów terminowych. Inwestorzy się wycofali. W październiku i listopadzie mieliśmy dużą niepewność rynku ze względu na zamknięcie amerykańskiego rządu. To mogło być jedną z takich przyczyn, ale nie widać takiej jednej, wielkiej, konkretnej. Tu nie ma takiej sytuacji, jak w 2022 r., czyli upadek giełdy FTX czy ówczesne problemy ze stablecoinem. Póki co nie mamy takiego wybuchu, który wskazywałby, że ta korekta będzie większa. Niemniej, oczywiście, od szczytów bitcoina czy ethereum mamy jednak te 30 proc. korekty i od początku tego roku bitcoin i ethereum tracą, więc to jest dosyć ciekawa sytuacja. Biorąc pod uwagę takie cykle halvingowe, to jest duże prawdopodobieństwo, że jednak te spadki mogą być przedłużone, mogą jeszcze trwać nawet kilka miesięcy lub wejść w trend boczny.

Reklama
Reklama

Jakie są prognozy?

Trzeba pamiętać, że żyjemy w dynamicznych czasach, mieliśmy niedawne wejście funduszy ETF, więc ten rynek jest coraz bardziej związany z tym, co się dzieje na giełdach finansowych. Firmy oczywiście będą zabiegały o to, żeby utrzymać ten popyt inwestorów na rynku kryptowalut. Niemniej te prognozy się zmieniają. Jeszcze niedawno Bernstein wskazywał na 300 tys. USD w przypadku bitcoina w 2026 r. Teraz ta prognoza została ścięta dwukrotnie - do 150 tys., ale i tak to byłby nowy historyczny szczyt. Duża jest szansa na to, że te spadki mogą być kontynuowane, ale też jednocześnie biorąc pod uwagę rozwój technologiczny w tym momencie na świecie, to jeżeli nie będziemy mieli na rynku czarnego łabędzia, jak w 2022 r., to jednak będzie szansa na to, że w dłuższym terminie kryptowaluty swojego ostatniego słowa jeszcze nie powiedziały.

Czyli jest jakaś szansa, że kryptowaluty w przyszłości odrobią straty?

Jest bardzo duża szansa. Wierzę, że jeszcze absolutnie ostatniego słowa bitcoin czy ether nie powiedziały, widzę też bardzo dużą szansę długoterminową, że ethereum będzie doganiało bitcoina. Może nie przegoni, ale z pewnością różnica między tymi kryptowalutami się zmniejszy. Bitcoin można porównać do złota, natomiast ethereum w tym porównaniu do rynku surowców to srebro, tylko dodatkowo doładowane. Złoto zyskało 60 proc. w tym roku, a srebro zyskuje 120 proc., ale jednak jest cały czas tańsze. Ethereum jest kryptoaktywem, które ma zdecydowanie więcej zastosowań niż sam bitcoin. Bardzo dużo takich kryptoaktywów będzie w całym blockchainie. Ethereum ma duże szanse, by doganiać bitcoina. Coraz więcej inwestorów szuka możliwości ekspozycji na kryptowaluty, tych możliwości jest teraz coraz więcej i również największe instytucje mają w tym biznes, żeby inwestorzy szukali ekspozycji w kryptowalutach, na przykład poprzez ETF-y.

O polskiej ustawie o kryptowalutach było ostatnio bardzo głośno, trafiło ją jedno z 17 wet prezydenta Nawrockiego, następnie temat umiejętnie podbił premier Tusk, który na tajnym posiedzeniu Sejmu opowiadał o ryzykach niewdrożenia tej ustawy. A czy ta ustawa jest potrzebna z punktu widzenia domu inwestycyjnego?

Z punktu widzenia rynku finansowego ta ustawa jest już od dawna potrzebna i zwiększa ona bezpieczeństwo samych inwestorów. Prywatnie uważam, że ta ustawa „kryptowalutowa” oczywiście miała błędy, natomiast jeszcze gorsze z perspektywy inwestora jest to, że ta ustawa nie weszła. Trzeba zauważyć, że Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie wprowadził tego rozporządzenia MiCA. To powoduje, że mamy odpływ dużej ilości firm zajmujących się blockchainem, może niekoniecznie z giełd kryptowalut, bo te giełdy, nawet jeżeli w Polsce powstawały, to zazwyczaj już w Polsce nie są obecne jako zarejestrowane spółki. Duża część firm, która zajmuje się nowymi technologiami, po prostu odchodzi. Oczywiście mamy pewien czas, do którego musimy to wprowadzić i to może spowodować, że instytucje, które będą chciały mieć właśnie licencje na to, żeby proponować kryptowaluty, działać na rynku kryptowalut, będą miały bardzo mało czasu. Również KNF, która najprawdopodobniej byłaby takim regulatorem, jeżeli taka ustawa w końcu wejdzie w życie, będzie miała mało czasu na to, żeby przeprocedować wiele różnych wniosków, żeby firmy mogły na rynku działać.