W piątek przed południem za 1 bitcoina płacono już tylko 8,2 tys. dolarów. Od początku roku runął on o ponad 40 proc. a jego kurs wrócił do poziomu z listopada. Jeszcze w grudniu płacono za niego nawet ponad 20 tys. dolarów a wielu analityków ostrzegało, że najpopularniejsza wirtualna waluta stała się zbyt droga i stała się wielką bańką.
Nerwowość na rynku podsycają również sygnały płynące od regulatorów. W styczniu rynkiem kryptowalut wstrząsnęły doniesienia mówiące, że rząd Korei Południowej chce mocno ograniczyć (rozważany był nawet zakaz działalności) giełdom bitcoinowym. W tym tygodniu pojawiły się zaś sygnały, że uderzyć w rynek kryptowalut chcą Indie. – Nasz rząd podejmie wszelkie możliwe działania, by usunąć kryptowaluty z finansowania nielegalnej działalności i z systemu płatności – deklaruje Arun Jaitley, indyjski minister finansów. Negatywnie na nastroje inwestorów wpłynął również komunikat Facebooka mówiący, że ten serwis społecznościowy zakazuje reklam promujących „produkty finansowe lub usługi, które są często łączone z wprowadzającymi w błąd lub oszukańczymi praktykami promocyjnymi" i zaliczył do tych usług i produktów kryptowaluty oraz oferty krypto walutowe (ICO).
- Nastroje wokół kryptowalut psują się wraz z negatywnymi nagłówkami napływającymi z lewa, z prawa i centrum – twierdzi Fawad Razaqzada, analityk z firmy Forex.com.