Tytułowy wzrost kursu nastąpił między 12 a 19 lipca. Tak dużego ruchu w tak krótkim czasie nie było na tym rynku od początku kwietnia. Przyczyn skoku wyceny nie znajdziemy raczej w manipulacji tokenem tether, a raczej w rosnącym zainteresowaniu kryptowalutami i blockchainem ze strony dużych inwestorów i instytucji. Tak przynajmniej wynika z komentarzy zagranicznych ekspertów. Okazuje się, że kurs bitcoina pchnąć mogło co najmniej pięć informacji.
W ostatni poniedziałek, jeden z czołowych graczy na rynku płatności bitcoinem, otrzymał licencję na obrót kryptowalutami od Departamentu Usług Finansowych w Nowym Jorku. Kolejna „pieczątka" od państwowej instytucji, to kolejny mały kroczek w postępującej adopcji nowych nośników wartości. Zwłaszcza że chodzi tu o gracza dość sporego kalibru. Jak podają redaktorzy Bithub.pl, BitPay ma podpisane umowy z setkami tysięcy firm z całego świata, wśród których są m. in. Microsoft i Virgin Galactic.
Kurs bitcoina rozbujać mogła też informacja, że jedna z największych giełd, Coinbase, otrzymała od SEC (amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd) zielone światło na przejęcie trzech brokerów: Keystone Capital, Venovate Marketplace i Digital Wealth. Jak wiadomo, Coinbase ma ambicje, by stać się pierwszą regulowaną przez władze federalne platformą, na której będzie można handlować tokenami uznawanymi za papiery wartościowe. Nowe akwizycje mają być krokiem w tym kierunku. Niestety SEC zdementowała tę informację, ale nie wywołało to większego spadku notowań bitcoina.
Pozytywny wydźwięk miała też informacja, że MasterCard uzyskał patent w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych na połączenie technologii wykorzystywanych przy obsłudze tradycyjnych kont dla walut fiducjarnych z technologią blockchain. Ma to m.in. umożliwić w przyszłości dokonywanie płatności w bitcoinach za pomocą karty kredytowej. Szefostwo MasterCard twierdzi, że ma rozwiązanie na przyspieszenie transakcji kryptowalutowych przy jednoczesnym zachowaniu wysokiego poziomu bezpieczeństwa.