Rekord bitcoina to kwestia czasu

Gościem Piotra Zająca w „Prosto z Karpacza” był prof. Krzysztof Piech z Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Publikacja: 31.05.2019 19:10

Rekord bitcoina to kwestia czasu

Foto: parkiet.com

Rozmawiał pan z wiceprezesem SII Michałem Masłowskim, który był dość sceptycznie nastawiony do pojawiających się w waszej dyskusji wątków dotyczących bitcoina i technologii blockchain. Czy przekonał go pan do swoich racji?

Myślę, że do blockchaina jako technologii jest przekonany, ale – tak jak wiele osób w naszym kraju – nie mamy perspektywy globalnej odnośnie do wydarzeń na rynku. Dla mnie jako osoby, która w wieku 18 lat rozpoczęła inwestycje na warszawskiej giełdzie i od kilku lat nieinwestującej na GPW, rynek ten stał się już miejscem dla starych, a nie młodych inwestorów. Młodzi szukają większych wyzwań, za którymi nie kryją się tylko wzrosty i spadki, ale też rozwiązania technologiczne. Niesamowite jest, co taki rynek może wnieść.

Czy pana obecność na konferencji WallStreet jest próbą sprawdzenia, czy inwestorzy powinni się zainteresować kryptowalutami?

Tak, moim celem było, aby wyjaśnić, czy w ogóle należy interesować się kryptowalutami, a patrząc szerzej – technologią blockchain. Jak przełożyć marketing stojący za komunikatami spółek o wdrożeniu technologii blockchain na to, co realnie firma może w tym zakresie zrobić. Podawałem kilka przykładów, jak to zrobić. Niemniej poza rosnącą światową popularnością blockchaina nie do uniknięcia jest, że ta technologia będzie wykorzystywana przez coraz więcej firm. Kwestia tego, które z nich wejdą w tę technologię najmocniej. Mam wrażenie, że im większa firma, tym trudniej podjąć jej taką decyzję. Dlatego też ta technologia będzie najpopularniejsza w świecie startupów, które mają stosunkowo mały kontakt z tradycyjnymi giełdami. Dla nich są inne rozwiązania, np. powstające na świecie giełdy stokenizowanych aktywów, powstające dla startupów z branży blockchainowej.

Patrząc globalnie, na jakim etapie jest Polska w zaawansowaniu tej technologii?

Porównując to do internetu, jesteśmy w końcówce lat 90. Dużo osób już o blockchainie słyszało, natomiast największe wzrosty spekulacyjne jeszcze przed nami. Analogicznie oznacza to też, że firmy, które najwięcej wniosły dzięki wykorzystaniu internetu, takie jak Google, Apple czy Facebook, są jeszcze przed nami, jeśli chodzi o blockchain. Pokazuje to też, że nie jest to pociąg, który odjechał i wciąż mamy szansę się na niego załapać.

Widzi pan w tej branży kolejnego światowego giganta, jak np. Amazon?

Ciężko powiedzieć. Na pewno jest już kilka firm wycenianych na ponad miliard USD. Polska niestety pozostaje na uboczu. Polskie startupy muszą przede wszystkim wykonać potężną pracę od strony prawnej. To znaczy, w którym kraju się ulokować – bo przecież nie w Polsce, co jest jedną z głównych barier. Drugą jest dostęp do kapitału – polskie fundusze VC finansowane w dużej mierze ze środków unijnych są zbyt ostrożne jak na tego typu rynek. Trzecią kwestią jest problem odwagi startupów, które nie decydują się od razu na wejście na rynek międzynarodowy. Szukając firm z największym potencjałem, nie dostrzegam niestety szans na ich powstanie w Polsce, ale za granicą już na pewno takie projekty istnieją.

Obserwując rynki zagraniczne – są tacy giganci, np. wśród giełd. Mam na myśli Coinbase, który bardzo mocno się rozwija na rynku globalnym. Jest też polski BitBay z siedzibą na Malcie czy chiński Bitmain, produkujący koparki. Firmy te jako jedne z pierwszych są potentatem światowego rynku blockchain?

Bitmain jest odpowiednikiem IBM, który skupił się na dużych serwerowniach, maszynach itd. W dalszym ciągu nie widzimy jeszcze startupów, które mogłyby oprzeć podstawę swojego funkcjonowania o blockchain i na tym zbudować wielomiliardowy biznes. Z punktu widzenia inwestorów oznacza to wzmożoną obserwację rynku i odpowiednio wczesne wejście w tego typu przedsięwzięcia. Ci, którzy nie inwestowali w Apple'a na samym początku, pewnie do dzisiaj żałują.

Co zatem obserwować? ICO? STO? Ostatnio pojawiło się też ITO. Gdzie inwestorzy mają szukać okazji, jeśli już są zainteresowani?

Ciężko powiedzieć, bo w przypadku STO nadal czekamy, czy rynek go przyjmie. Rynek ciągle szuka właściwego modelu. ICO jeszcze nie odeszło, są jeszcze polskie startupy w trakcie przeprowadzania ICO. Wszystko to będzie się ze sobą mieszało i czas pokaże, który model finansowania wygra. Być może wszystkie z nich będą funkcjonowały – tylko dla bardzo specyficznych rozwiązań. Jeśli ktoś będzie chciał mieć token pełniący funkcje papieru wartościowego, ma STO, ale jeśli ma to być tylko utility token ICO, również będzie dostępne i wystarczające.

Muszę zapytać o bitcoina. Ostatnio ponownie wzrósł kurs. Czy pana zdaniem to początek nowej hossy? Czy ten wzrost jest uzasadniony fundamentalnie?

Bitcoin jest punktem odniesienia dla całego rynku kryptowalut. Jeśli rośnie, może to oznaczać nie tylko zainteresowanie bitcoinem, ale wszystkimi kryptowalutami. Kwestia czasu, kiedy przekroczy poprzednie rekordy. Zakładając wzrost wartości całego rynku kryptowalut, musi przełożyć się to na wzrost ceny bitcoina.

Kryptowaluty
Bitcoin przebił 100 tysięcy dolarów. Czy jego kurs podwoi się w rok?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kryptowaluty
Bitcoin powyżej 100 tys. dolarów. Jak mocno może jeszcze zdrożeć?
Kryptowaluty
Co za noc! Bitcoin wreszcie sforsował poziom 100 tys. dolarów
Kryptowaluty
Bitcoinowy wieloryb Donalda Trumpa może zdemolować rynek złota
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Kryptowaluty
Kryptowaluty w klimacie Dzikiego Zachodu. Będzie też oferta dla degeneratów
Kryptowaluty
Jak Chińczyk bezinteresownie, za 30 mln dolarów, uratował kryptowalutowy biznes Trumpów