W ciągu ostatnich kilku dni na rynki obligacji powrócił trend wzrostu rentowności. W Stanach Zjednoczonych coraz więcej zwolenników zyskuje teza „wyższe na dłużej”, czyli o utrzymaniu się rentowności na obecnych poziomach przez dłuższy czas, niż wynikałoby to z przewidywań dotyczących ścieżki obniżania stóp przez Rezerwę Federalną. Obecna efektywna stopa Fedu, wynosząca 5,33 proc., będzie spadać zdaniem większości, ale nie oznacza to, iż spadać będą rentowności obligacji, zwłaszcza tych o dłuższym terminie do wykupu. Na rosnącą popularność wspomnianej wyżej tezy wpływają przede wszystkim dwa czynniki: kształt amerykańskiej krzywej dochodowości oraz kondycja gospodarki tego kraju. Powszechnie obserwowany spread rentowności w punktach dziesięcioletnim i dwuletnim wynosi -70 punktów bazowych i należy do najwyższych w historii. Tradycyjnie przyjmuje się, że taki kształt krzywej zwiastuje recesję, ta jednak nie pojawiła się i niewiele wskazuje na to, żeby uderzyła w ciągu najbliższych miesięcy. Amerykańska gospodarka w żaden sposób na poziomie makro nie wykazuje zadyszki. Poziom zatrudnienia pozostaje bardzo wysoki, spółki generują zyski i wszystko to ma miejsce w dezinflacyjnym otoczeniu. W rezultacie rentowność dziesięcioletniej skarbówki rządu USA w okolicach 4 proc. wydaje się zupełnie uzasadniona.