Rentowność dziesięcioletnich obligacji rządu USA osiągnęła 4,36 proc., bijąc rekord z września ub.r. i wchodząc w rejony niewidziane od 2007 r. Za wzrostem tymi stały mocne dane z gospodarki tego kraju i rosnące obawy przed ponownym przyspieszeniem inflacji. Trochę mniej optymistyczne odczyty makro w ubiegłym tygodniu wyhamowały wzrost rentowności na długim końcu krzywej, natomiast nadal trwały przeceny papierów o krótkim terminie do wykupu. Obligacje dwuletnia osiągnęły prawie 5,1 proc. rentowności i od poprzedniego poniedziałku nachylenie krzywej zmniejszyło się o dalsze 17 pkt baz., osiągając -86 pkt baz.

Sympozjum w Jackson Hole nie dostarczyło rynkom nowych materiałów do przemyśleń. Szefowa EBC i szef Fedu podtrzymali stanowiska prezentowane przy okazji lipcowych konferencji. Warto wskazać, że oboje wypowiedzieli się w kwestii optymalnego poziomu inflacji, J. Powell odnosząc się do neutralnej stopy procentowej, Ch. Lagarde, zdecydowanie negując możliwość zmiany celu inflacyjnego.

Inwestorzy będą więc na razie musieli zadowolić się śledzeniem danych z gospodarek. W tym tygodniu najważniejsze będą odczyty inflacji w strefie euro, a następnie informacje o PMI i ISM. Istotne odchylenia od oczekiwań analityków mogą spowodować znaczące ruchy cen obligacji. Inwestorzy są bowiem dalecy od pewności, czy rentowność osiągnęła już swoje maksimum.