Pomimo napięcia generowanego w dalszym ciągu agresją Rosji na Ukrainę, wysokimi cenami nośników energii oraz ogólnie zakłóceniami relacji popytu i podaży w wielu różnych sektorach gospodarki krajowy rynek stopniowo odbudowuje się. Od marca br. notujemy spadek inflacji, która w czerwcu osiągnęła poziom 11,5 proc., stopa bezrobocia utrzymuje się w okolicach 5,1 proc., a spadek siły nabywczej jest obecnie mniejszy niż w poprzednich miesiącach. Daje to nadzieję, że faza poprawy nastrojów przesunie się również na kolejne miesiące.
W tym kontekście uwagę zwraca rynek mieszkaniowy, w którym impuls w postaci uruchomienia w lipcu rządowego programu kredytu z dopłatami może pozytywnie wpłynąć na cały sektor. Wstępne prognozy mówią nawet o uruchomieniu ok. 40 tys. kredytów do końca roku, i choć zależy to w dużej mierze od zdolności banków do analizy wniosków i procesu uruchamiania kredytów, to i tak można się spodziewać ożywienia, a co za tym idzie, poprawy również w sektorze budowlanym. Według danych GUS wskaźnik koniunktury w tym sektorze jest jednym z najniższych ze względu na wysokie koszty cen i usług. Przeglądając dane dotyczące liczby pozwoleń na budowę, które spadły o 35 proc. r./r., oraz liczbę rozpoczętych budów – spadek o 30 proc., można oczekiwać, że tendencja ta ulegnie zmianie, a poprawa nastrojów szczególnie w budownictwie mieszkaniowym zostanie utrzymana.