W efekcie kurs EUR/PLN powrócił powyżej kluczowego poziomu 3,88 zł, a USD/PLN 2,98 zł. Może to oznaczać dalsze osłabienie naszej waluty w kolejnych dniach, a kolejnym celem byłyby wtedy okolice 3,90 zł za euro.
Z kolei notowania EUR/USD na rynkach światowych pozostały w czwartek stabilne, a szef Europejskiego Banku Centralnego jednak nie zaskoczył negatywnie rynków podczas konferencji prasowej. Jean-Claude Trichet zdecydował się powrócić do sformułowania o konieczności zachowania "wzmożonej czujności" przez ECB, dodając przy tym, że polityka akomodacyjna będzie kontynuowana, a stopy procentowe nadal pozostają niskie. Przyznał również, iż wzrost gospodarczy ma silne podstawy, a odnosząc się do skutków ostatniej podwyżki stawek VAT w Niemczech zaznaczył, iż nie zostały one jeszcze ujęte w bieżących cenach. Te bardziej "jastrzębie" podejście szefa ECB może sugerować, iż podwyżka do poziomu 3,75 proc. w marcu b.r. jest w zasadzie przesądzona. Z kolei kwestia kolejnych ruchów nadal pozostaje nadal otwarta - szef ECB nie odniósł się do pytania, czy szacunki rynku odnośnie wzrostu stóp procentowych do poziomu 4 proc. w końcu roku są oparte na solidnych podstawach. Stwierdził jedynie, iż po wzroście do 3,75 proc. polityka monetarna nadal pozostanie akomodacyjna. Te pewna niepewność sprawiła, że EUR/USD nie pokonał wyraźnie okolic 1,3030 wskazywanych przez nas rano jako górne pasmo wahań (1,2980-1,3030) na dzisiejszą sesję. Niewątpliwie po części mogło wpłynąć na to zachowanie funta, który zaliczył ponad 100 pkt. spadek w relacji do dolara, po tym jak Bank Anglii podał, iż pozostawił stopy procentowe na poziomie 5,25 proc. Część inwestorów po cichu liczyła jednak na podobną do styczniowej niespodziankę, kiedy to nieoczekiwanie doszło do zaostrzenia polityki monetarnej.
Sporządził:
Marek Rogalski
Główny analityk walutowy