Wyraźny wzrost francuskiej produkcji przemysłowej w XII o 1,1 proc. m/m (oczekiwano 0,3 proc.) przy wysokim deficycie handlowym (2,922 mld EUR, oczekiwano 2,9 mld) i rewizji w dół poprzedniego odczytu, nie odbił się wyraźnie na kursie EUR/USD, który od początku sesji zniżkował, osiągając minimum w okolicach 1,2988. Zeszłotygodniowa konsternacja wywołana pogłoskami o zatrzymaniu cyklu podwyżek strefie euro na 3,75% już w marcu nie została najwyraźniej całkowicie zmazana "jastrzębim" tonem J.C. Tricheta i rynek w dalszym ciągu nie mógł zdecydować, jaki kierunek obrać, wahając się w przedziale 1,2988 - 1,3044, których to okolic euro nie zdołało po raz kolejny sforsować. Wprawdzie kurs od miesiąca przebywa w szerokiej konsolidacji, jednak odbicie od jej górnego poziomu (1,3044) świadczy o pewnej słabości wspólnej waluty. Jednak wobec braku rozstrzygnięcia inwestorzy oczekiwać będą na wydarzenia przyszłego tygodnia, w szczególności "półroczne" przemówienie szefa Fed. Dziś rynek obserwuje posiedzenie G7, na którym jednak nie jest spodziewana wyraźna deklaracja poparcia dla mocniejszego jena, co w dłuższej perspektywie nasili polityczne naciski na EBC, by ten pomógł eksporterom, zmniejszając siłę euro. O godz. 15:26 wspólna waluta była warta 1,2986 dolara.

Złoty był w piątek pod presją mocniejszego dolara. Walutom regionu szkodziła lekka niepewność o postawę G-7 wobec taniego jena, gdyż poparcie dla umocnienia japońskiej waluty mogłoby ograniczyć napływ kapitału na rynki wschodzące w ramach carry trade. Transakcje pakietowe, spadki na GPW oraz fakt wycofanie w kończącym się w środę tygodniu 16 mln USD (CA-IB) z warszawskiego parkietu sugerują, że niedawne umocnienie złotego mogło posłużyć do wycofywania kapitałów z Polski. Podobny wydźwięk ma mały popyt (1,2mld) podczas poniedziałkowej aukcji rocznych bonów (0,9 mld PLN), mimo rekordowego napływu środków do funduszy inwestycyjnych (8 mld PLN w I), częściowo tłumaczony udanym przetargiem obligacji w środę. Wszystko to jest wyrazem słabego sentymentu dla emerging markets w tym Polski, dla której nadchodzącym tygodniu decydująca będzie sytuacja na eurodolarze i amerykańskim rynku kapitałowym a także publikacje o inflacji CPI, płacach i bilansie C/A w Polsce. O godz. 15:26 euro kosztowało 3,8880 zł zaś dolar był wart 2,9920 zł.

Kamil Gaworecki

Makler Papierów Wartościowych

DM TMS Brokers S.A.