Poranny wzrost EUR/USD poprawia nastawienie do euro, jednak nie przesądza o tym, na jakich ostatecznie poziomach zakończy dzień eurodolar. Będzie to bowiem wypadkową reakcji na wszystkie dziś publikowane raporty makroekonomiczne.
Już o godzinie 10:30 zostaną opublikowane, niezwykle istotne dla brytyjskiego funta, a pośrednio być może również dla euro, styczniowe dane o inflacji CPI w Wielkiej Brytanii. Po tym, jak w grudniu inflacja CPI w relacji rocznej sięgnęła 3 proc. i była najwyższa od grudnia 1995 (wówczas również wyniosła 3 proc.), inwestorzy przede wszystkim będą zwracać uwagę na ten wskaźnik. Jego spadek poniżej poziomu 3 proc., mógłby zostać potraktowany jako potwierdzenie słów szefa Banku Anglii, który zapowiedział silny spadek inflacji w przyszłości. Natomiast wzrost inflacji powyżej 3 proc., może sugerować, że dotychczasowe podwyżki stóp procentowych przez BoE były spóźnione i może być konieczne dalsze zaostrzanie polityki monetarnej.
Pół godziny po danych o inflacji, na rynek trafią raporty o wzroście PKB w IV kwartale 2006 (prognoza: 0,5 proc. q/q) i grudniowej produkcji przemysłowej (prognoza: 0,3 proc. m/m) w strefie euro oraz indeks koniunktury niemieckiego instytutu ZEW (prognoza: 5 pkt.).
O godzinie 14:30 zostaną opublikowane dane o bilansie handlu zagranicznego USA. Średnia rynkowych prognoz zakłada wzrost deficytu handlowego w grudniu do 59,5 mld USD z 58,23 mld USD deficytu w listopadzie. Szacuje się, że złoży się na to wzrost eksportu o 0,6 proc. do 125,5 mld USD i wzrost importu o 1,1 proc. do 185 mld USD. Im mniejszy deficyt tym lepiej dla dolara. Szczególnie, jeżeli ten spadek odbędzie się przy poprawiającej się strukturze bilansu, czyli wzroście importu i eksportu. I odwrotnie.
Marcin R. Kiepas