To z kolei doprowadziło do zamykania spekulacyjnych pozycji na rynkach wschodzących opartych o strategię carry-trade, czyli tanich pożyczek (w przeważającej mierze właśnie w japońskiej walucie, która była do tej pory słaba). Oczywiście pytanie na ile ten trend się utrzyma, gdyż tak jak pisaliśmy wczoraj rano opinie rynku, co do lutego wzrostu kosztu pieniądza w Japonii są wciąż podzielone - najnowszy sondaż Reutera pokazuje, iż takiej decyzji spodziewa się 24 z 49 analityków i traderów z Tokio. Warto pamiętać o tym, że podstawy gospodarcze naszego regionu nadal są dobre i w każdej chwili wycofywany teraz kapitał może powrócić umacniając naszą walutę.
Opublikowane wczoraj dane makroekonomiczne nie miały większego wpływu na notowania, chociaż były istotne z innego powodu - wydaje się, że zwiększyły szanse, co do kwietniowej podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Wprawdzie inflacja CPI wzrosła w styczniu o 1,7 proc. r/r, czyli zgodnie z oczekiwaniami, to jednak dynamika płac w styczniu nadal była wysoka i wyniosła 7,8 proc. r/r. Tymczasem to właśnie sygnały z rynku pracy będą w tym roku głównym zagrożeniem dla wzrostu presji inflacyjnej w gospodarce. Wprawdzie z wczorajszych wypowiedzi członków RPP wynikało, że zdania, co do terminu zaostrzenia polityki monetarnej są wciąż podzielone, to wszyscy zgadzają się, że takie posunięcie będzie konieczne.
Wczoraj na rynek napłynęły także informacje z "płaszczyzny budżetowej". Okazało się, że styczniowa nadwyżka w budżecie sięgnęła aż 3,1 mld zł, a premier Kaczyński podsumowując prace rządu zapowiedział m.in. obniżenie klina podatkowego i reformę finansów publicznych. Z kolei wicepremier Gilowska poinformowała, że do końca marca będą gotowe projekty poszczególnych ustaw, a w połowie roku może dojść do zmniejszenia tzw. klina podatkowego. Tym samym pozostaje tylko przekonać sceptyczną, co do założeń gospodarczych polskiego rządu, Komisję Europejską, w której imieniu komisarz Almunia na łamach jednej z gazet przyznał, iż widzi problem we wzajemnej "komunikacji".
Co dzisiaj? Pole do dalszego osłabienia się złotego wydaje się być dosyć zawężone i w kolejnych dniach powinniśmy stopniowo powracać do aprecjacji naszej waluty. Nie wykluczone, że wyraźniej będzie to widoczne dopiero po decyzji Banku Japonii w środę rano. Dzisiaj spodziewalibyśmy się wahań w przedziale 3,8950-3,92 zł za euro i 2,9650-2,9850 zł dla dolara. O godz. 9:00 rano za jedno euro płacono 3,9050 zł, a za dolara 2,9730 zł.
Rynek międzynarodowy: