Znaczenie mogły mieć także informacje, jakie napłynęły z Węgier. Wybór Andrasa Simora na nowego szefa tamtejszego banku centralnego został dobrze odebrany przez inwestorów, gdyż ten były szef oddziału firmy konsultingowej Deloitte jest postrzegany jako niezależny pragmatyk. Z kolei zbliżające się posiedzenie Banku Japonii (decyzję poznamy w środę rano) na razie nie psuje zbytnio klimatu na rynkach wschodzących, gdyż szanse na podwyżkę stóp procentowych rozkładają się po równo. Niemniej jednak inwestorzy opierający się o tzw. carry-trade najpewniej zachowają w najbliższych dniach większą ostrożność i nie będą skłonni to otwierania nowych, dużych pozycji.
Dzisiaj uwaga rynku skupi się na publikacji danych makroekonomicznych Głównego Urzędu Statystycznego o dynamice produkcji przemysłowej w styczniu i cenach produkcji sprzedanej za ten sam okres. W pierwszym przypadku szacuje się dynamikę na poziomie 11,8 proc. r/r wobec 5,7 proc. r/r odnotowanych w grudniu (naszym zdaniem może ona wynieść 10,8 proc. r/r), a w drugim na 2,9 proc. r/r, czyli nieco więcej od grudniowych 2,8 proc. r/r (my prognozujemy 2,8 proc. r/r). Zdaniem Haliny Wasilewskiej-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej dynamika produkcji powinna być wyższa od 7 proc. r/r, gdyż wtedy ostatni wzrost płac nie zostanie uznany za silnie inflacjogenny. Niemniej jednak nie zmieni to faktu, iż wynagrodzeniom trzeba się będzie bacznie przyglądać, a RPP powinna w najbliższych miesiącach rozważyć podwyżkę stóp procentowych, aby dać znać, iż jest gotowa do stabilizowania inflacji wokół celu w dłuższym terminie.
Nie można wykluczyć, że wpływ notowania złotego w najbliższych dniach będzie mieć także polityka. Potencjalne zamieszanie na szczytach władzy związane ze spekulacjami odnośnie zmiany treści raportu z weryfikacji WSI przed jego publikacją, może pogorszyć nastroje w koalicji i w skrajnym wypadku doprowadzić do jej rozpadu. Tymczasem perspektywa rządu mniejszościowego PiS nie zostałaby odebrana dobrze, biorąc pod uwagę konieczność przeprowadzenia reform finansów publicznych. Nie można, zatem wykluczyć, iż w najbliższych dniach inwestorzy będą bardziej ostrożni. Tym samym dzisiaj spodziewalibyśmy się wahań 3,89-3,91 zł w przypadku euro i 2,9550-2,9750 zł wobec dolara.
Rynek międzynarodowy:
Piątkowa próba umocnienia amerykańskiego dolara nie była udana, za sprawą publikacji gorszych danych makroekonomicznych, które ponownie wzbudziły pewne obawy, co do kondycji gospodarki. Liczba rozpoczętych budów spadła w styczniu o 14,3 proc. m/m, a wydanych pozwoleń o 2,8 proc. m/m, co tym samym "zamazało" wcześniejszy pozytywny obraz po czwartkowej publikacji indeksu NAHB. Warto jednak zauważyć, że za takie odczyty po części odpowiedzialne były także czynniki meteorologiczne w postaci mroźnej zimy w północno-wschodnich stanach. Inwestorzy zwrócili też uwagę na spadek indeksu nastrojów konsumenckich Uniw. Michigan, który na początku lutego spadł do 93,3 pkt. z 96,9 pkt. w końcu stycznia. Tym samym notowania EUR/USD po spadku nieco poniżej figury 1,31 w pierwszych godzinach piątkowego handlu, nie zdołały się utrzymać długo poniżej tego poziomu i na koniec sesji powróciliśmy w okolice 1,3135, a dzisiaj rano ustanowione zostało lokalne maksimum na 1,3163.