Na rynku od kilku dni panuje też oczekiwanie na jutrzejszy komunikat ECB, co tradycyjnie wpływa na lekkie umocnienie euro do "zielonego". W tej sytuacji wyraźny spadek niemieckich zamówień fabrycznych w I przeszedł bez większego echa (-1% m/m, oczekiwano +0,4%), choć wpisuje się on w serię niepomyślnych danych z Eurostrefy (np. sprzedaż detaliczna), obrazujących tłumienie popytu przez podwyżkę niemieckiego VAT-u. Nieco niższa od pierwotnie zakładanej inflacja w krajach "trzynastki", obok obaw o tempo wzrostu gospodarczego na świecie, także nie zachęca do dalszego zacieśniania polityki pieniężnej. Stąd spekulacje, że ECB może poprzestać na jutrzejszej podwyżce do 3,75%. Niemniej J.C. Trichet nie raz pokazywał już, że jest odporny na naciski i jednorazowe odczyty danych. Wczorajsze wieści z USA (drastyczny wzrost kosztów pracy w IV kw. przy niskiej wydajności, spadek zamówień w przemyśle, niski indeks sprzedaży domów w toku) zdają się potwierdzać możliwość wystąpienia recesyjnego scenariusza, którego prawdopodobieństwo w tym roku A. Greenspan ocenił na 33%, zaś analitycy Merrill Lynch na 55%. Szacowana przez firmę ADP liczba nowych etatów poza rolnictwem w II wyniosła tylko 57 tys. (oczekiwano 100 tys., poprzednio 121 tys.) potwierdza gorszą sytuację na rynku pracy, podobnie jak ostatnie wzrosty tygodniowego przyrostu bezrobocia. Paradoksalnie słabe dane zza Oceanu i powrót w końcówce tygodnia lub po niedzieli do spadków na światowych rynkach powinny umacniać dolara, który odzyskuje miano bezpiecznej lokaty, podobnie jak amerykańskie papiery skarbowe, wyraźnie ostatnio drożejące. Dalszy wzrost awersji do ryzyka przekładać się powinien na umocnienie "zielonego", czemu towarzyszyć będzie jednak zwyżka wartości jena i franka wobec głównych walut oraz kolejne sesje wyprzedaży na rynku kapitałowym i surowcowym. Jutro należy spodziewać się lekkiego wzrostu eurodolara, nie powinien on jednak przekroczyć 1,3170-80. O 14.40 za euro płacono 1,3135 USD.
Złoty w środę pozostawał stabilny z lekką tendencją do osłabiania się wobec głównych walut. Optymistyczne wypowiedzi wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej nie pomogły zbytnio rodzimej walucie, która podobnie jak odpowiedniki z regionu traciła nieznacznie na wartości (do 3,9040 za euro i 2,974 za dolara). Przetarg obligacji 2-letnich OK0709 o wartości 1 mld zł wypadł wprawdzie lepiej niż poniedziałkowa aukcja bonów, jednak popyt w wysokości 3,82 mld zł nie zachwycił, tym bardziej, że MF zdecydował się sprzedać papiery o najmniejszej możliwej wartości z przedziału 1-2 mld zł. Potwierdza to spadek zainteresowania "zagranicy" rynkami wschodzącymi. Na drodze wzrostom złotego stanął znów japoński jen, który powoli zaczyna odrabiać straty i w ciągu kilku dni powinien wrócić do tendencji wzrostowej, zmuszając inwestorów do dalszej redukcji ekspozycji opartych na carry trade, szczególnie na emerging markets. Po udanej sesji na Wall Street i spadkach w Japonii (jedną z przyczyn był zbliżający się koniec roku fiskalnego, skłaniający inwestorów do generowania strat) giełdy w Europie nie były zdecydowane, w którą stronę podążać, podobnie jak indeksy na GPW. Na rynku widać utrzymującą się niepewność, co do dalszych wydarzeń w globalnej gospodarce, wydaje się jednak, że na moment powrotu do tendencji spadkowej przyjdzie nam poczekać jeszcze kilkadziesiąt godzin. Dalsza zwyżka eurodolara w czwartek powinna lekko wesprzeć złotego, niemniej kolejne dni okażą się niepomyślne dla walut rynków wschodzących. O 14.40 euro kosztowało 3,90 PLN, dolar 2,97 PLN.
Sporządził:Kamil Gaworecki
Makler Papierów Wartościowych
Departament Doradztwa i Analiz