Ostatnie tygodnie pokazały, że koniunktura na naszym rynku w większym stopniu zależy od tego, co dzieje się w globalnych finansach, a dobre publikacje makroekonomiczne z Polski, co najwyżej, choć nieraz skutecznie amortyzują wpływ negatywnych czynników. I tak ponowne umocnienie się japońskiego jena, a także słabsze dane o dynamice sprzedaży detalicznej w lutym (wzrosła o 0,1 proc. m/m, ale po odliczeniu samochodów spadła o 0,1 proc. m/m) doprowadziły do wzrostu awersji do ryzyka, co znalazło swoje przełożenie także na giełdowych parkietach. Informacje te doprowadziły także do przeceny amerykańskiego dolara wobec głównych walut. W przypadku EUR/USD wsparciem dla wspólnej waluty stały się natomiast lepsze dane dotyczące wskaźnika ZEW z Niemiec, który wzrósł w marcu do 5,8 pkt. z 2,9 pkt. w lutym, a także jastrzębie wypowiedzi Axela Webera z Europejskiego Banku Centralnego. Jutro kluczowe będą informacje o produkcji przemysłowej w strefie euro w styczniu i deficycie C/A w IV kwartale, który szacowany jest na 204 mld USD, wobec 225,5 mld USD w III kwartale. Warto będzie także obserwować rozwój sytuacji wokół niezależnych firm pożyczkowych z sektora hipotecznego, która może rzutować na cały rynek nieruchomości w USA i przyszłe nastroje tamtejszych konsumentów. Po południu za jedno euro płacono 1,3195 dolara, a dzisiejsze maksimum to poziom 1,3221.
Sporządził:
Marek Rogalski
Główny analityk walutowy
Departament Doradztwa i Analiz