Brak ważniejszych publikacji makro na początku tygodnia nie sprzyjał gwałtownym ruchom inwestorów. W ciągu dnia umocnił się lekko japoński jen, co powstrzymało dalszą zwyżkę głównej pary walutowej. Nie popsuło to jednak nastrojów na rynku surowcowym - miedź, na fali spekulacji o możliwości strajków w kolejnych dużych kopalniach, atakuje barierę 8000 USD za tonę, zyskuje także ołów i aluminium. Rynek ropy, po odbiciu kursu od górnej linii kanału trendowego przeżywa lekką korektę, do której przyczynkiem jest spowolnienie przez Iran programu wzbogacania uranu oraz przejściowe uspokojenie napięć wokół Nigerii po uwolnieniu 3-letniej zakładniczki. W kolejnych dniach nie należy spodziewać się żadnych istotniejszych danych makroekonomicznych z rynków światowych. Kluczową figurą tygodnia będzie amerykańska sprzedaż detaliczna. Jej dynamikę poznamy w dopiero w piątek. Nie oznacza to bynajmniej, że na rynku cały czas panował będzie marazm. Jutrzejsze wystąpienie Bena Bernanke z pewnością będzie przyciągać uwagę inwestorów, podobnie jak środowo-czwartkowe posiedzenie Banku Japonii. Przed przemową szefa FED rynkowi gracze będą prawdopodobnie unikać agresywnego windowania kursu w górę, obawiając ewentualnego "jastrzębiego" tonu. Dziś po południu powinniśmy wciąż obserwować silne euro. Ostatni ruch wzrostowy na rentownościach amerykańskich obligacji zakończył się, zaś zarysowana na wykresie formacja świecowa zapowiada spadki stóp zwrotu z amerykańskiego długu, co nie będzie sprzyjać dolarowi. Dziś kurs EUR/USD może zwyżkować jeszcze w okolice 1,3650. O 14.45 euro wyceniano na 1,3625 USD.

Dziś złoty spisywał się całkiem nieźle, nieznacznie umacniając się do głównych walut. Wartość euro spadła poniżej 3,75 PLN, dolar kosztował mniej niż 2,75. Na rynek krajowy nie napłynęły żadne ważniejsze publikacje makro. Podobnie będzie do piątku, kiedy to poznamy wyniki inflacji CPI i podaży pieniądza M3 za czerwiec. Informacje te będą kluczowe dla RPP i powinny wyraźnie wpłynąć na kurs złotego, umacniając naszą walutę. Dzisiejsza wypowiedź M. Pietrewicza poprawiła dodatkowo dobrą aurę wokół złotego, któremu sprzyja rosnący eurodolar, słaby jen i spadająca awersja do ryzyka. Członek RPP stwierdził, że istnieje zagrożenie inflacją ze strony efektu "drugiej rundy", co zmusić może Radę do kolejnych podwyżek stóp. Zaznaczył jednakże, że akumulacja takich posunięć w krótkim okresie byłaby niewskazana. Przy braku danych z rodzimego rynku, złoty pozostawał będzie pod wpływem sytuacji międzynarodowej oraz oczekiwań danych, które będą ogłoszone w piątek. Oznacza to powolne spadki w okolice minimów sprzed 2 miesięcy (3,7350 i 2,74). Bodźcem do ich przebicia wsparć mogą być właśnie piątkowe publikacje. O 14.45 wspólna waluta kosztwowała 3,7520 PLN, za dolara zaś płacono 2,7530 PLN.

Kamil Gaworecki

Makler Papierów Wartościowych

DM TMS Brokers S.A.