Po wieczornej fali umiarkowanej wyprzedaży złotego, dziś kurs ustabilizował się, zaś odrabiająca straty rodzima waluta, w relacji do dolara dotarła niemal do poziomów sprzed wybuchu "politycznej bomby". Silne pozostawało natomiast euro. Rynki uspokajane były zarówno przez raporty instytucji finansowych (m.in. Lehman Brothers, DZ Bank ), jak i przez ekonomistów i członków RPP, którzy słusznie podkreślali, że siła naszej waluty jest w długim terminie niezagrożona polityczną awanturą. Tak jak oczekiwaliśmy złoty rano jeszcze trochę osłabł, później zaczął dynamicznie odrabiać straty, co świadczy o jego sile i zaufaniu inwestorów do polskiej gospodarki. Gorzej sprawowała się warszawska giełda. Spadki były jednak spowodowane po części oczekiwaniem na okres publikacji wyników finansowych oraz realizacją zysków na akcjach spółek surowcowych, w tym, KGMH-u, który wypłacał dziś dywidendę. Dwa najbardziej prawdopodobne rozwiązania politycznego pata to szybkie przedterminowe wybory oraz rząd mniejszościowy, który musiałby szukać poparcia PO. Oba wyjścia mogą być per saldo z korzyścią dla gospodarki, choć sam okres destabilizacji i niepewności nie sprzyja rynkom finansowym. Przy umacniającym się eurodolarze, słabym jenie i wysokim wzroście gospodarczym, zapowiadane przez nas umocnienie złotego i testowanie minimów na 3,7450 i 2,74 po prostu trochę przesunie się w czasie. W dalszym ciągu jest to jednak scenariusz bardzo prawdopodobny. w najbliższych godzinach, odrabiajaca straty waluta japońska będzie jednak niekorzystnie rzutować na siłe złotego. O 15.30 za euro płacono 3,77, za dolara 2,7550 PLN.

Na rynku międzynarodowym główna para walutowa zachowywała się dziś nadspodziewanie odważnie. Mimo zbliżającego się przemówienia B.Bernanke nt. inflacji inwestorzy dosyć wyraźnie sprzedawali dolara, nie obawiając się najwidoczniej możliwego "jastrzębiego" tonu szefa FED. Wysokie ceny ropy i destylatów za Oceanem zwiększyć, które mogą zagrożenie wzrostem cen, uzasadniałyby ostry ton komentarza. Po ostatnich wynikach inflacji bazowej niewykluczona jest, jednak dosyć gołębia postawa. Rynkowi gracze postanowili pozostawać w zgodzie z trendem i tak, jak oczekiwaliśmy kurs eurodolara zwyżkował w dalszym ciągu, przebijając szczyt na 1,3683. Swój udział miał w tym zwyżkujący funt, na gruncie lepszych od prognoz danych o bilansie handlowym. Podtrzymujemy dotychczasowy pogląd, że trend wzrostowy będzie kontynuowany, kolejnym celem staje się poziom 1,3750 USD, choć zmaganie z tym oporem będzie już zadaniem trudniejszym. W najbliższych godzinach powinniśmy obserwować możemy odreagowanie po ustanowieniu szczytu, zaś poziomy kilka pipsów powyżej szczytu wykorzystać można wykjorzystać do krótkoterminowej sprzedaży.

Kamil Gaworecki

Makler Papierów Wartościowych

DM TMS Brokers S.A.