Jeszcze dzisiaj o godz. 14:00 Główny Urząd Statystyczny opublikuje dane o czerwcowej inflacji konsumenckiej, która zdaniem ankietowanych przez agencję Reutera, a także resort finansów wyniosła 2,7 proc. r/r i przekroczyła tym samym poziom celu banku centralnego (2,5 proc. r/r). Informacje te w połączeniu z zaplanowanymi na poniedziałek danymi o średniej płacy, będą kluczowe z punktu widzenia prawdopodobieństwa podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej jeszcze w lipcu. Warto jednak zaznaczyć, że wskaźnik cen może ustabilizować się w miesiącach wakacyjnych, a uznawana za "jastrzębia? Halina Wasilewska-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej nie wykluczyła, że w tym roku wystarczająca może okazać się tylko jedna podwyżka. Z drugiej strony czerwcowy komunikat RPP był dosyć jastrzębi i zwracał uwagę na konieczność dalszych podwyżek, a Andrzej Wojtyna przestrzegł nawet przed sytuacją w której znalazł się Bank Anglii, który spóźnił się restrykcyjnymi decyzjami. Niemniej jednak może się okazać, że lipcowa podwyżka stóp nie jest pewna, a dzisiejsze dane o CPI już w dużej mierze zdyskontowane przez rynek, co powinni uwzględnić inwestorzy dopiero teraz decydujący się na zakupy złotówek. Poza inflacją dzisiaj na rynek napłyną także informacje o bilansie płatniczym za maj i podaży pieniądza M3 w czerwcu. Ich istotność nie będzie tak duża, o ile nie będą one wyraźnie odbiegać od prognoz (odpowiednio -736 mln EUR i 1,1 proc. m/m).
Wpływ na złotego będzie mieć także sytuacja na rynkach bazowych. Po rozczarowującej dla części bardziej "jastrzębio" nastawionych inwestorów, wczorajszej decyzji Banku Japonii, który przewagą aż 7 głosów (8:1) pozostawił stopy procentowe bez zmian, ponownie zaczął tracić japoński jen, a to wyraźnie poprawiło nastroje wokół spekulacji opartych o tzw. carry-trade. Inwestorzy dobrze odebrali także zapowiedź ograniczenia o 5 mld USD łącznej sumy obligacji powiązanych z kredytami hipotecznymi przez agencję Standard&Poors, co może częściowo ograniczyć obawy związane z nasileniem się kryzysu w tym sektorze gospodarki. Te informacje, a także lepsze od oczekiwanych prognoz czołowych sieci handlowych w USA i oczekiwania na kolejne fuzje spółek, wywindowały wczoraj główne indeksy nowojorskiej giełdy na nowe rekordy. Globalny apetyt na ryzyko zaczął tym samym ponownie rosnąć, choć pytanie na jak długo.
Dzisiaj uwaga zagranicznych inwestorów skupi się na danych, które napłyną po południu ze Stanów Zjednoczonych. Opublikowane wczoraj informacje o deficycie handlowym w maju nie wpłynęły znacząco na notowania, gdyż figura była w zasadzie zgodna z prognozami i wyniosła 60,04 mld USD. Większe znaczenie będą mieć informacje o czerwcowej sprzedaży detalicznej o godz. 14:30 (oczekiwania 0,1 proc. m/m i 0,2 proc. m/m bez samochodów) i dane o nastrojach konsumenckich Uniwersytetu Michigan na połowę lipca o godz. 16:00 (prognoza 86,0 pkt.). Pokażą one czy i w jakim stopniu obserwowany kryzys na rynku pożyczek hipotecznych wpłynął na poziom konsumpcji i nastroje przeciętnych Amerykanów, a tym samym perspektywy całej gospodarki. O godz. 10:47 za jedno euro płacono 1,3784 dolara, a za funta 2,0315 USD. Mimo niewielkiej korekty w ostatnich godzinach trend wzrostowy jest dość silny. Jednak mimo tego przesilenie jest coraz bardziej prawdopodobne.
Sporządził:
Marek Rogalski