Wystarczyły jednak wiadomości o obniżeniu ratingu papierom zabezpieczonym przez subprime loans w USA (są to pożyczki hipoteczne o gorszym standardzie - bardziej ryzykowne, udzielane podmiotom o gorszej zdolności kredytowej) przez Moody?s i zapowiedź wykonania analogicznego kroku przez S&P aby EURUSD poszybował na niespotykany wcześniej (od momentu wprowadzenia euro do obiegu) poziom 1,3780, a nawet do 1,3810 po słabych danych o sprzedaży detalicznej (w piątek podano, iż sprzedaż detaliczna nie uwzględniająca bardzo zmiennej sprzedaży środków transportu spadła o 0,4%, podczas gdy inwestorzy oczekiwali tu umiarkowanego wzrostu). Dolar stracił nawet do jena, który ostatnimi czasy nieustannie tracił na wartości.
Złoty konsekwentnie aprecjonował, wykorzystując osłabienie "zielonego" na rynku międzynarodowym. Eurozłoty wyhamował przy tegorocznych minimach, ale za to USDPLN pogłębił zasięg ostatniej fali spadkowej, docierając aż do 2,7150 w piątek (tutaj najmocniej widać przełożenie wzrostów EURUSD na rynek lokalny). Nieco zamieszania wprowadziły na rynku tarcia w koalicji, szczególnie, że w pewnym momencie lider "Samoobrony" wprost stwierdził, że jego partia wychodzi z koalicji. Niepewność związana z nowymi wyborami jest jedynym czynnikiem o charakterze politycznym, który mógłby zaszkodzić naszej walucie czymś więcej, niż tylko 1-dniowym osłabieniem. Dużo poważniejszym impulsem powinny stać się kiepskie dane o bilansie płatniczym, które wskazały na prawie 60% wzrost deficytu Polski w wymianie z zagranicą. Za taki stan rzeczy w dużej mierze odpowiada wyższe tempo wzrostu importu aniżeli eksportu i płatności dywidend dla spółek za granicami kraju.
Analiza techniczna wskazuje na duże prawdopodobieństwo wystąpienia korekty na EURUSD w ciągu najbliższych dni, indeks siły względnej nie pozostawia tu złudzeń - historycznie poziomy RSI powyżej 70/100 spotykały się z mocnymi korektami cenowymi. Również na rynku lokalnym analiza momentum wskazuje na wyczerpywanie się potencjału aprecjacyjnego PLN w stosunku do EUR. Sytuacja na USDPLN jest nieco "skrzywiona" powiązaniem z eurodolarem, ale nawet przy utrzymywaniu się EURPLN na 3,7350 same spadki eurodolara powinny wywołać korektę wzrostową USDPLN.
W przyszłym tygodniu najważniejsze informacje dla rynków przyjdą z USA - poznamy wartość CPI oraz treść protokołu z posiedzenia FOMC. Wydaje mi się, że realne jest osiągnięcie poziomu 170 EURJPY już na początku przyszłego tygodnia i dopiero przy tym poziomie kurs, pompowany otwieraniem pozycji carry trade, napotka realny opór. Złoty może jeszcze zyskiwać na wartości, ale proces ten wkrótce powinien wygasać i rozpocznie się kolejna korekta.
Piotr Denderski