Od rana do godz. 14.00 euro potaniało symbolicznie do 3,75 PLN, USD/PLN ustabilizował notowania w okolicy 2,72 PLN. Zauważalny był dysonans między dobrą kondycją złotego oraz spokojną sesją na parkietach europejskich a znaczącymi zniżkami na GPW. Podobnie jak w ostatnich dniach palmę niechlubnego pierwszeństwa w wyprzedaży dzierżyły małe i średnie spółki, sWIG80 tracił nawet prawie 5%. Powodem takiego zachowania giełdy było pozbywanie się przez dużych inwestorów przewartościowanych akcji przed publikacją wyników kwartalnych oraz stosowanie się zagranicznych graczy do zaleceń banku Morgan Stanley, który radził przed weekendem redukować pozycje w naszym kraju. Rynek od rana huczał też od pogłosek o rychłym faktycznym rozpadzie koalicji. Stan takiego politycznego zamieszania jest gorszy od widma wyborów, gdyż wiąże się z niepewnością, której pieniądze bardzo nie lubią. Dopiero dane o wyższym od oczekiwań wzroście płac (9,3%, prognozowano 8,8%) oraz zapowiedzi Samoobrony i LPR o pozostaniu w rządzie trochę pomogły indeksom, a złotemu dały bodziec do dalszej aprecjacji. W kolejnych dniach kontynuowane powinno być umocnienie naszej waluty, dolar powinien zmierzać do 2,70 - 2,71 PLN, EUR/PLN powinien testować ostatni dołek (3,74). O ile sytuacja polityczna dalej się nie skomplikuje, dopiero korekta w notowaniach EUR/USD powstrzyma wzrost wartości złotego.
Przez większą część dzisiejszej sesji zmienność rynku była niewielka. Eurodolar oscylował w przedziale 1,3760 - 1,3805 USD. Odczyty inflacji HIPC ze strefy euro nie zaskoczyły analityków. Ceny modelowego koszyka dóbr i usług wzrosły, podobnie jak miesiąc wcześniej, o 1,9% r/r, czyli nieznacznie poniżej celu ECB (2%). W ujęciu miesięcznym inflacja zwolniła z 0,2% do 0,1%. Świetny wynik (26,46 pkt., oczekiwano 18 pkt.) indeksu aktywności przemysłowej w okręgu Nowy Jork jest zastanawiający i sprzeczny z ostatnimi sygnałami wysyłanymi przez największą gospodarkę świata. Może on chwilowo osłabić EUR/USD, jednak w kolejnych dniach spodziewamy się zwyżek jeszcze do 1,3850-1,3870 USD. Fala wzrostowa nie powinna, jednak przebić 1,3920 USD. Po silnych wzrostach nastąpić powinna korekta, zmierzająca ku dolnej linii kanału, w okolice 1,36-1,3650 USD. Jutrzejszy dzień, inaczej niż sesje poprzedniego tygodnia będzie dosyć bogaty w publikacje danych makro. Poziom wskaźnika ZEW z Niemiec pokaże, czy tamtejsza gospodarka utrzymuje się w dotychczasowej niezłej kondycji, czy też silne euro w ostatnim czasie zaszkodziło eksporterom. Coraz częściej słychać głosy, że taki poziom kursu EUR/USD i EUR/JPY niszczy gospodarkę państw "trzynastki". Prezydent Francji Nicholas Sarkozy już polecił swojej minister gospodarki stworzenie wspólnego frontu szefów resortów gospodarczych, mającego wywierać nacisk na EBC w celu osłabienia euro i ratowania bijących na alarm przedsiębiorstw eksportowych. Coraz większa częstotliwość pojawiania się takich i wiadomości i rosnąca nerwowość europejskich koncernów i polityków, w zestawieniu z trzymaną w ryzach inflacją, może skłonić ECB do złagodzenia stanowiska i zatrzymać dalszą aprecjację głównej pary walutowej.
Sporządził:
Kamil Gaworecki
Makler Papierów Wartościowych