Przyczyn takiego ruchu należy upatrywać w sytuacji na rynku dolara, który jest negatywnie skorelowany ze złotem. Kurs EURUSD osiągnął w piatek poziom 1.3834, co jest rekordem wszechczasów tej pary. Niewiele zmieniły nawet wyższe dane na temat inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych, które tylko na moment powstrzymały wzrost cen złota.
Od 2000 roku, cena złota się podwoiła, podczas gdy dolar stracił ponad 25% swojej wartości w porównaniu z najważniejszymi walutami na świecie (w tym euro i jena). W tym roku, złoto podrożało o 5.7%; dolar w tym samym okresie stracił 4.5% do euro. Przy spadku waluty amerykańskiej, złoto jest uważane za bezpieczniejszą formą inwestycji alternatywnych.
Ostatnie osłabienie się dolara ma również związek z przemówieniem, jakie wygłosił Ben Bernanke, szef Banku Federalnego USA, przed Kongresem Stanów Zjednoczonych. Szef Fedu zaznaczył, że gospodarka amerykańska ma się dobrze a w 2008 roku ma nawet przyspieszyć. Zwrócił jednak uwagę na rynek nieruchomości, którego kondycja jest w gorszym stanie niż pierwotnie zakładano. Takie informacje nie rokują najlepiej dla waluty amerykańskiej, co przekłada się na większy sentyment inwestorów do złota.
Od strony technicznej, złoto znajduje się w trendzie wzrostowym od końca czerwca. Dalsze osłabienie USD wpłynie korzystnie na cenę tego surowca. Jedynie bardziej stanowcza polityka monetarna Banku Federalnego w USA, czyli podwyżka stóp procentowych, może zahamować ten wzrost. Jeżeli dolar będzie w dalszym ciągu spadał, możemy być świadkami wzrostu cen złota do kwietniowych szczytów na poziomie 693 USD za uncję.
Adam Narczewski
