Uspokoiły się notowania jena, na giełdy wróciły nieśmiałe wzrosty. W ciągu ostatnich kilku dni napływały na rynek sprzeczne informacje z amerykańskiej gospodarki. Bardzo słabym danym, przede wszystkim z sektora nieruchomości towarzyszyły świetne niekiedy wyniki z innych segmentów gospodarki - optymizm konsumentów mierzony wskaźnikiem Conference Board osiągnął najwyższy poziom od 6 lat. Ilość sprzedanych domów w budowie poprawiła się w VII o 5%. Kontrastuje to z ponurym obrazem rynku nieruchomości, jednak nie zmienia poglądów większości ekspertów na problemy w sektorze budowlanym i rynku pożyczek hipotecznych. Kombinacja mieszanych dla dolara danych i większej niepewności, wciąż obecnej w psychice inwestorów pozwala dolarowi bronić swej pozycji. Stany Zjednoczone jako bezpieczna przystań przyciągnęły w ostatnich tygodniach sporo kapitału, co zauważalne jest w niskich rentownościach obligacji. Te przepływy pomogły "zielonemu". Dziś euro nie dostało wzrostowego bodźca dzięki publikacjom ze sfery makro. Inflacja producentów za czerwiec na poziomie 2,3% r/r (0,1% m/m) okazała się sporo niższa od prognoz (odpowiednio 3,1% r/r i 0,3% m/m) i rozczarowała analityków. Nie zaskoczyła natomiast decyzja ECB o pozostawieniu stóp na niezmienionym poziomie. W świetle takich publikacji jest to uzasadnione. Z powodu braku tradycyjnej konferencji prasowej, nie dowiedzieliśmy się, kiedy można spodziewać się kolejnego ruchu ECB, jednak upubliczniony komentarz J.C. Trichet, w którym znalazły się jednocześnie słowa "wzmożona czujność", zapowiadająca podwyżkę i "pilna obserwacja", które zazwyczaj pojawiały się przed stabilizacją kosztu pieniądza wskazuje, że podwyżka jest kwestią czasu, jednak jej termin nie jest jeszcze znany. Dlatego też należy uważnie śledzić wypowiedzi członków banku centralnego. Kurs eurodolara na słowa Trichet zareagował spadkiem. Po południu główna para walutowa przebywać powinna w przedziale 1,3630 - 1,3680.

Na rynku krajowym, który znajduje się pod wpływem wydarzeń na arenie międzynarodowej, także obserwowaliśmy mniejszą zmienność. Dolar wahał się w przedziale 2,7685 - 2,7785 PLN, euro natomiast było notowane między 3,7840 - 3,7900. Stabilizacja zagościła też na GPW. Po przykrej niespodziance, jakiej doznali pierwsi śmiałkowie, usiłujący w poniedziałek i wtorek łapać spadające noże, wyczuwa się bardzo dużą niepewność, zaś rynkowi gracze czekają z otwieraniem długich pozycji, bojąc się powrotu korekty. Możemy oczekiwać, że kolejne wiadomości z funduszy nieruchomości i spółek działających w amerykańskim segmencie sub-prime będą co jakiś czas psuły nastroje wokół rynków wschodzących. Naszym zdaniem, jeszcze za wcześnie, by mówić, że złoty powrócił do umocnienia. Opór na 3,8150 może być jeszcze testowany.

Kamil Gaworecki

Makler Papierów Wartościowych

DM TMS Brokers S.A.