Po pierwsze rosnący kurs EURUSD, który sprawiał, że ropa w innych walutach stawała się tańsza i to wywoływało automatyczny wzrost cen. Po drugie wyraźne niezadowolenie przedstawicieli krajów produkujących ropę, narzekających, że nie tylko nie korzystają z droższej ropy (gdyż za import muszą płacić w innych walutach), ale dodatkowo słaby dolar wywołuje w ich gospodarkach problemy z inflacją (gdyż waluty większości krajów arabskich są powiązane z dolarem). Po trzecie w końcu, poziom 100 USD po długiej serii spekulacji był dla wielu inwestorów naturalnym celem.
Ropa drożała w pierwszym tygodniu listopada i tak jak EURUSD oraz wiele innych surowców pierwsze maksimum osiągnęła 7 listopada (w przypadku ropy Brent było to 95,13 USD za baryłkę). Kilka następnych dni to zauważalna przecena, która doprowadziła notowania do linii (skutecznego) wsparcia trendu wzrostowego (13 listopada na poziomie 88,71 USD). Atak na 100 USD w przypadku ropy słodkiej, notowanej w Nowym Jorku następował dwukrotnie - 21 i 26 listopada. Pociągało to za sobą wzrost cen także na rynku w Londynie - również do historycznych maksimów na poziomie odpowiednio 96,23 i 96,72 USD za baryłkę. Ostatecznie jednak ceny w Nowym Jorku nie dotarły do 100 USD, najwyraźniej dojście do poziomu 99 USD wywoływało realizację zysków i tak naprawdę w tym czynniku należy doszukiwać się powodów przeceny ropy trwającej od wtedy. Oczywiście notowaniom ropy nie pomógł silniejszy (w ostatnich dniach listopada) dolar, czy lepsze dane dotyczące zapasów. Ale z drugiej strony ceny nie wzrosły na dłużej również po takich wydarzeniach jak wybuch rurociągu w Ameryce Płn. czy atak zimy w USA. Nie sprawdził się również scenariusz pędzącej korekty, który wyznaczał dość silne wsparcie w okolicach 89,50 USD (28 listopada). Wsparcie, które zostało jednak przełamane, tak więc ropa kończy miesiąc w niedźwiedzich nastrojach.
Metale szlachetne (GOLD, SILVER, PLATINUM) - w rytm eurodolara
Podobnie jak na rynkach walutowych oraz rynku ropy, listopad przyniósł również nowe rekordy. Ceny złota 7 listopada wynosiły 842,83 USD i było to 27 letnie maksimum (poprzednio ceny osiągnęły pułap 850 USD w 1980 roku). Tego samego dnia 26 letnie maksimum osiągnęły również ceny srebra (na poziomie 15,93 USD). Na dynamiczny wzrost cen metali szlachetnych w pierwszej dekadzie minionego miesiąca wpływ miały negatywne informacje płynące z instytucji finansowych, sugerujące, iż kryzys związany z rynkiem kredytów hipotecznych może się szybko nie skończyć. Wpływ ten miał charakter bezpośredni oraz pośredni. Po pierwsze metale szlachetne traktowane są jako potencjalnie dochodowa alternatywa w czasach dekoniunktury. Po drugie zaś, złe informacje wpłynęły na notowania dolara, a słaby dolar (jako że surowce te notowane są w USD) przełożył się na dalsze wzrosty cen.
Odreagowanie dolara w połowie miesiąca przełożyło się na realizację zysków na rynku metali szlachetnych, natomiast kolejny rekord EURUSD oznaczał znowu zwyżki, jednak warto zaznaczyć, iż złoto i srebro nie było już tak drogie jak 7 listopada (lokalne maksima z 26 listopada to 835,48 USD dla złota oraz 14,99 USD dla srebra). Oznacza to, że po sześciu kolejnych lat zwyżki na obydwu surowcach (wyjątkowo silnej zwłaszcza w tym roku, kiedy złoto podrożało już o 30%, zaś srebro o ponad 20%) inwestorzy nie są pewni co do perspektyw na dalsze zwyżki cen. Nieco odmiennie sytuacja wyglądała w przypadku platyny, która swoje maksimum na poziomie 1487,80 USD zanotowała 26 listopada. Wyższe wzrosty cen tego surowca to efekt obaw o wielkość tegorocznej podaży z RPA. Koniec miesiąca to kolejna realizacja zysków na wszystkich metalach, nie tylko w wyniku spadku EURUSD, ale także lepszego sentymentu na rynkach akcji. Ostatecznie w skali miesiąca złoto tanieje nieco ponad 2%, srebro zaś o ok. 3,5%. Droższa o 1,5% jest za to platyna.