[b]Jak ważne miejsce w działalności Pana stowarzyszenia zajmuje uczestnictwo w walnych zgromadzeniach akcjonariuszy spółek giełdowych?[/b]
To jedno z najważniejszych dla nas wydarzeń. Nasza organizacja działa od ponad czterdziestu lat. Akcjonariusze mniejszościowi widzą potrzebę współpracy, wspólnego występowania na walnych zgromadzeniach, aby nie stać na przegranej pozycji wobec dużych udziałowców. Co roku tworzymy program dobrych praktyk, który wysyłamy do spółek giełdowych. Nasz dokument był pierwszym tego typu w Szwecji. Zaczęliśmy w 1992 r. bezpośrednio po tym, gdy w Wielkiej Brytanii opublikowano raport Cadbury’ego (niezwykle ważny przyczynek do poprawy standardów korporacyjnych w skali międzynarodowej – red.). Obecnie w naszym kraju ukazuje się około siedemdziesięciu takich programów dobrych praktyk, autorstwa różnych organizacji.Co roku w Szwecji odbywa się około 500–600 walnych zgromadzeń akcjonariuszy. Bierzemy w nich udział w przypadku prawie każdej spółki, w którą może inwestować prywatny inwestor.
[b]Czyli mniej więcej na ilu mają Państwo swoich przedstawicieli?[/b]
Jesteśmy co roku reprezentowani na 450–600 zgromadzeniach. Reprezentuje nas około czterdziestu osób. Są szkolone z zakresu prawa, księgowości itd. Często są to osoby, które po zakończeniu pracy na rynku finansowym przeszły już na emeryturę. Pracują dla nas, nie czerpiąc z tego dochodów. Mamy również specjalny departament audytu składający się z pięciu, sześciu osób, podzielony na zespół do spraw aspektów prawnych i zespół analityków giełdowych. Staramy się zwracać uwagę na oba te elementy. Jest to ważne, aby móc brać aktywny udział w obu częściach walnego zgromadzenia, także w rozmowach z kierownictwem spółek.To wszystko wymaga mnóstwa środków. Pod tym i pod innymi względami jedyną porównywalną organizacją w Europie jest nasz holenderski odpowiednik.
[b]Z czego wynika taka siła Pańskiej organizacji? Jak udało się do tego dojść?[/b]