Sprzeciw dał nam popularność

Wywiad z Guntherem Marderem, prezesem organizacji Aktiespararna – Stowarzyszenia Szwedzkich Akcjonariuszy

Publikacja: 25.07.2009 01:58

Sprzeciw dał nam popularność

Foto: Archiwum

[b]Jak ważne miejsce w działalności Pana stowarzyszenia zajmuje uczestnictwo w walnych zgromadzeniach akcjonariuszy spółek giełdowych?[/b]

To jedno z najważniejszych dla nas wydarzeń. Nasza organizacja działa od ponad czterdziestu lat. Akcjonariusze mniejszościowi widzą potrzebę współpracy, wspólnego występowania na walnych zgromadzeniach, aby nie stać na przegranej pozycji wobec dużych udziałowców. Co roku tworzymy program dobrych praktyk, który wysyłamy do spółek giełdowych. Nasz dokument był pierwszym tego typu w Szwecji. Zaczęliśmy w 1992 r. bezpośrednio po tym, gdy w Wielkiej Brytanii opublikowano raport Cadbury’ego (niezwykle ważny przyczynek do poprawy standardów korporacyjnych w skali międzynarodowej – red.). Obecnie w naszym kraju ukazuje się około siedemdziesięciu takich programów dobrych praktyk, autorstwa różnych organizacji.Co roku w Szwecji odbywa się około 500–600 walnych zgromadzeń akcjonariuszy. Bierzemy w nich udział w przypadku prawie każdej spółki, w którą może inwestować prywatny inwestor.

[b]Czyli mniej więcej na ilu mają Państwo swoich przedstawicieli?[/b]

Jesteśmy co roku reprezentowani na 450–600 zgromadzeniach. Reprezentuje nas około czterdziestu osób. Są szkolone z zakresu prawa, księgowości itd. Często są to osoby, które po zakończeniu pracy na rynku finansowym przeszły już na emeryturę. Pracują dla nas, nie czerpiąc z tego dochodów. Mamy również specjalny departament audytu składający się z pięciu, sześciu osób, podzielony na zespół do spraw aspektów prawnych i zespół analityków giełdowych. Staramy się zwracać uwagę na oba te elementy. Jest to ważne, aby móc brać aktywny udział w obu częściach walnego zgromadzenia, także w rozmowach z kierownictwem spółek.To wszystko wymaga mnóstwa środków. Pod tym i pod innymi względami jedyną porównywalną organizacją w Europie jest nasz holenderski odpowiednik.

[b]Z czego wynika taka siła Pańskiej organizacji? Jak udało się do tego dojść?[/b]

Byliśmy pierwsi w Europie. Było kilka przypadków, które nas cementowały. Na przykład, dwie próby przejęcia Volvo, które nie były po myśli mniejszościowych akcjonariuszy. Nasz sprzeciw przysporzył nam popularności. W 2004 r. liczba zapisanych członków sięgnęła rekordowych 140 tys. Dziś wynosi około 75 tys., co jest zbieżne z wieloletnią średnią. Wiele walnych zgromadzeń przyciąga uwagę mediów. Każdej wiosny można więc przeczytać o nas nawet codziennie w gazetach i magazynach biznesowych. W 1992 r. uruchomiliśmy dom maklerski. Stał się on jednym z największych. I może angażować się w różne rodzaje działalności, bo my nie mamy potrzeby krótkoterminowych zysków.

[b]Jaką tematykę najczęściej podejmują Państwo na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy? Umów podpisywanych przez spółki, zmian w ich władzach?[/b]

Każdego roku staramy się podkreślić trzy najważniejsze w danym momencie kwestie. Pierwszą z tych, na które położyliśmy nacisk tej wiosny, był kapitał spółek: jak się finansują. Kryzys finansowy postawił możliwości finansowania się spółek pod znakiem zapytania. Pytamy, jak odpowiadają na te trudności. W tym roku było też dużo ofert publicznych. Trzeba było przekonywać spółki, że najpierw należy się zwracać po pieniądze do akcjonariuszy, zanim osłabi się ich pozycję, sprzedając akcje komuś innemu.Po drugie: wynagrodzenia. Istniało wiele systemów premiowania pracowników, gdy tymczasem finanse firm były w coraz gorszym stanie. Przecież na przykład, gdy spółka rezygnuje z dywidendy, to nie może wypłacać premii. Szukamy rozwiązań długoterminowych. Po trzecie: zarząd. Wiele komitetów nominacyjnych nie przedstawiło w tym roku żadnych nowych kandydatów do zarządu. My mówimy: jeśli mamy kryzys finansowy, to w zarządzie powinni zasiadać ludzie, którzy wiedzą, jak z nim walczyć. Jest bardzo ważne, aby spółka miała we władzach człowieka, który nie będzie specjalistą od fuzji i przejęć, ale będzie umiał sprawić, by przetrwała trudny okres. Nacisk spowodował, że dużo firm rozpoczęło proces poszukiwania i znalazło wielu nowych kandydatów.

[b]A zdarza się Państwu samemu wystawić kandydata?[/b]

Zazwyczaj nie – ale chcemy uczestniczyć w dyskusji. Nasza organizacja była pierwszą, która wystąpiła o powołanie komitetów nominacyjnych. Dziesięć lat temu w ogóle ich nie było. Proces nominacyjny był nieprzejrzysty. Chcieliśmy mieć do niego wgląd. Wtedy z tego powody wiele osób się z nas śmiało. Dziś komitety nominacyjne mają wszystkie firmy. Teraz zarządy przychodzą do nas pytając, dlaczego nie chcemy uczestniczyć w komitetach. Odrzucamy te propozycje z obawy o utratę niezależności. Uczestnicząc, nie moglibyśmy być zewnętrznymi, obiektywnymi krytykami decyzji.

[b]Jak duży udział w głosach przeciętnie reprezentują Państwo na walnych zgromadzeniach?[/b]

Zazwyczaj mamy dziesięć – dwadzieścia akcji, czyli na przykład 0,01 proc. głosów. Ale one dają nam prawo występowania na zgromadzeniu. Czasem po prostu idziemy do jakiegoś inwestora i prosimy o wypisanie blankietowego upoważnienia. Bywa i inaczej. Na zgromadzeniu dużej firmy Astra, gdy decydowała się fuzja z Zenecą, osiągnęliśmy 7 proc. głosów. Był też przypadek Skandii (firma ubezpieczeniowa), którą chciał przejąć Old Mutual (brytyjsko-południowoafrykańską grupę, która mimo oporu akcjonariuszy sfinalizowała przejęcie i wycofała Skandię z giełdy). Byliśmy przeciw, do wykonywania prawa głosu upoważniło nas 110 tys. osób. To był rekord. Nigdy nie było w Szwecji sytuacji, by jedna osoba reprezentowała 110 tys. udziałowców. Łącznie byliśmy największym akcjonariuszem. Każda spółka zdaje sobie sprawę, że w jej przypadku taka możliwość też istnieje. Jest to bardzo drogie – ale jesteśmy w stanie to zrobić. Jeśli spojrzeć na udział akcjonariuszy mniejszościowych, bardzo często sięga on 30–40 proc. kapitału. Czasem robi się zresztą fałszywe założenie. Uważa się, że drobni gracze mają jeden interes. A to nieprawda. Są inwestorzy długoterminowi i krótkoterminowi. Jest mnóstwo postaw i oczekiwań wobec inwestycji.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów