Pod wieloma względami miniony miesiąc był wyjątkowy dla posiadaczy akcji. Po pierwsze, lipcowa zwyżka WIG-u o 15,9 proc. należała do najwyższych miesięcznych zmian indeksu w całej historii, zwłaszcza pomijając pierwsze „dziewicze” lata działania warszawskiej giełdy (1991– 1995), kiedy kursy były wyjątkowo zmienne. W ostatnich 10 latach zdarzyły się dotąd tylko dwa przynajmniej tak dobre miesiące (kwiecień br. oraz sierpień 2003 r.).
[srodtytul]Sytuacja odwróciła się o 180 stopni[/srodtytul]
To niejedyna cecha wyróżniająca lipiec. Dzięki mocnej postawie kupujących, seria nieprzerwanych zwyżek wydłużyła się do 5 miesięcy. To radykalna odmiana w stosunku do poprzedniego roku, kiedy kursy równie konsekwentnie kierowały się na południe. Ostatnia tak pomyślna dla inwestorów seria zwyżek miała miejsce od września 2006 r. do stycznia 2007 r.
Taki korzystny dla inwestorów rozwój wydarzeń wcale nie był jednak oczywisty jeszcze w połowie minionego miesiąca. Właśnie wtedy wśród analityków zadomowiły się obawy nawet przed całkowitym załamaniem zwyżki. Pesymiści zyskali wówczas sporo argumentów. Korekta sprowadziła bowiem WIG poniżej linii 3-miesięcznego trendu zwyżkowego, co przy okazji doprowadziło do powstania złowrogiej formacji głowy z ramionami. Najwięksi pesymiści na tej podstawie wybiegali bardzo daleko w przyszłość i wróżyli wręcz powrót bessy i przebicie lutowych dołków. Zdarzali się nawet tacy analitycy, którzy zapowiadali spadek kursów o połowę.
[srodtytul]Zaskoczenie i panika zakupów[/srodtytul]