Końcowy pozytywny wynik regularnej sesji to po części efekt publikacji danych makro. Jak zwykle w takich wypadkach na efekt tych publikacji trzeba będzie poczekać, ale i w ramach jednej sesji dało się zauważyć pewne wsparcie dla kupujących. Wskaźnik ISM dla sektora przemysłowego okazał się wyższy od prognoz. W komentarzach po tej publikacji przewija się wątek przeświadczenia, że w tym kwartale PKB już wzrośnie. Jak uczy historia już odczyt na poziomie 47 proc. wskazywał na realną zwyżkę PKB. Mamy przecież dopiero pierwszy miesiąc nowego kwartału za sobą, a wskaźnik jest już bliski wartości 50 proc. Przypuszcza się, że przy następnej okazji będzie ona już pokonana. Głównym czynnikiem wspierającym przemysł są podejmowane działania mające na celu przynajmniej wyhamowanie tempa redukcji zapasów. W ostatnich dwóch kwartałach tempo to było najwyższe od 60 lat i takie już być nie może. To też sprawia, ze oczekuje się wzrostu aktywności przemysłu i poprawy wielkości produkcji przemysłowej. Wiązać się to będzie prawdopodobnie także z wyhamowaniem tempa zwolnień w przemyśle.

Dziś w trakcie dnia poznamy dynamikę dochodów i wydatków amerykańskich gospodarstw domowych. To ta grupa danych, po której wielkiej poprawy się nie spodziewamy. Konsumpcja w Stanach nie jest obecnie na wysokim poziomie i zapewne jeszcze przez jakiś czas taka pozostanie. Dopiero wyraźniejsze sygnały poprawy w gospodarce skłonią Amerykanów do bardziej odważnych poczynań finansowych. Wraz z obiema dynamikami poznamy również wartość miesięcznego wskaźnika PCE core, który uchodzi za ulubiony przez władze monetarne wskaźnik miary dynamiki cen na poziomie konsumentów. Inflacja na razie nie spędza snu z powiek bankierów centralnych, a więc nie należy oczekiwać tu poważnych reakcji.