Bezrobocie będzie ciężarem dla nadchodzącego ożywienia

Sytuacja na rynku pracy zarówno w rozwiniętych, jak i wschodzących gospodarkach wciąż jest daleka od poprawy. Część ekonomistów wskazuje, że rządy powinny obecnie potraktować ten problem priorytetowo. Więcej osób na zasiłku zwiększa bowiem obciążenie finansów publicznych i wpływa na ograniczenie popytu konsumenckiego

Publikacja: 10.10.2009 01:04

Bezrobocie będzie ciężarem dla nadchodzącego ożywienia

Foto: GG Parkiet

Niektórzy ogłaszają obecnie zwycięstwo, mówiąc, że recesja jest już za nami. Jest jednak faktem, że bezrobocie utrzymuje się na wysokim poziomie i prawdopodobnie jeszcze wzrośnie. Dla ludzi dotkniętych brakiem pracy recesja się jeszcze nie skończyła – stwierdził Joseph Stiglitz, ekonomista, który trafnie przewidział obecny kryzys.

Rzeczywiście, główne zachodnie gospodarki powoli dźwigają się z recesji, nadal jednak się zmagają z wysokim bezrobociem. Co więcej, wiele z nich tę walkę obecnie przegrywa. W USA wzrosło ono we wrześniu do 9,8 proc., największego poziomu od 1982 r. W Polsce po chwilowej stabilizacji skoczyło do 11 proc., w Wielkiej Brytanii w lipcu do 7,9 proc. Niemcy (największa europejska gospodarka) należą do wyjątków – tam bezrobocie spadło we wrześniu do 8,2 proc. z 8,3 proc. w sierpniu. Ale choć od kilku miesięcy utrzymuje się u naszych sąsiadów na mniej więcej tym samym poziomie, to jednak eksperci obawiają się, że w ciągu kilku miesięcy wzrośnie.

Dane dotyczące rynku pracy wyraźnie wskazują, że okres globalnej dekoniunktury się nie skończył. Wzrostowi PKB nie towarzyszy jeszcze zwiększanie zatrudnienia. Co więcej, duże bezrobocie niekorzystnie wpływa na nastroje konsumentów. – 3,4 proc. Amerykanów uważa, że praca jest obecnie powszechnie dostępna na rynku, tymczasem 3,8 proc. wciąż myśli, że Elvis żyje – ironizuje Charles Robertson, główny ekonomista ds. rynków wschodzących w ING. Czy dalszy wzrost bezrobocia doprowadzi więc do spadku światowego popytu konsumenckiego i w konsekwencji do powrotu recesji?

[srodtytul]Konsensus pesymistów[/srodtytul]

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w swym wrześniowym raporcie kreśliła raczej pesymistyczny scenariusz. Jej eksperci wskazali, że średnia stopa bezrobocia dla państw członkowskich OECD może wynieść w przyszłym roku nawet 10 proc., co znaczy, że 57 mln ich obywateli nie będzie miało pracy. Sytuację pogarsza to, że rządowe wydatki na walkę z bezrobociem w wielu krajach wzrosły jedynie w umiarkowanym stopniu, w porównaniu z redukcjami zatrudnienia z ostatnich kwartałów. Zdaniem Angela Gurii, sekretarza generalnego OECD, rządy powinny zaś działać szybko i zdecydowanie, by recesja nie przekształciła się w poważny kryzys na rynku pracy.

Bank Światowy jeszcze wiosną wskazywał, że nawet jeśli światowa gospodarka zacznie się rozwijać w 2010 r., to jeszcze w 2011 r. bezrobocie będzie rosnąć w niemal wszystkich krajach świata. Ożywienie nastąpiło rok wcześniej, niż BS przewidywał, ale może to oznaczać, że bezrobocie osiągnie swój szczyt wiele miesięcy po tym, jak pojawiły się oznaki ożywienia.

– W USA bezrobocie osiąga zwykle szczyt rok po tym, jak zaczyna rosnąć sprzedaż samochodów – wskazuje Robertson, powołując się na dane dotyczące poprzednich recesji. Jeżeli ta prawidłowość zostanie i tym razem zachowana, bezrobocie w USA zacznie spadać w drugiej połowie przyszłego roku.

– Jeżeli wzrost gospodarczy będzie pewny, ale wolny, sytuacja na rynkach pracy będzie się stabilizować tylko stopniowo. W rozwiniętych gospodarkach bezrobocie może wzrosnąć średnio do 9 proc., aż zmniejszy się w 2010 r. – twierdzi Bruce Kasman, analityk z banku JPMorgan Chase.Dominique Strauss-Kahn, dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego, stwierdził we wrześniu, że wysokie bezrobocie jest po prostu kolejną fazą kryzysu. Jego zdaniem do pełnego ożywienia dojdzie jedynie wtedy, gdy liczba osób bez pracy się zmniejszy. Czy coś więc wskazuje na to, że się do tego punktu zbliżamy?

[srodtytul]Pozytywne dane sondażowe[/srodtytul]

Bardzo optymistycznie na tle wciąż kiepskich danych statystycznych okazują się rezultaty sondaży przeprowadzanych wśród przedsiębiorców. Większość pracodawców w 17 z 35 krajów uwzględnionych we wrześniowym badaniu Manpower Survey wskazała, że spodziewa się zatrudnić nowych pracowników w IV kwartale. Poprawiły się też, w porównaniu z II kwartałem, ich oczekiwania co do wzrostu zatrudnienia w bliskiej przyszłości. W sondażu najlepiej wypadły Indie, Brazylia, Kolumbia, ale również Polska.

Jednakże w dziesięciu krajach zwiększenia zatrudnienia spodziewa się najmniejszy odsetek przedsiębiorców, odkąd zaczęto przeprowadzać sondaże Manpower. Krajami tymi są m.in. Rumunia, Hiszpania, Irlandia, Japonia i Meksyk. Z badania wynika, że najwięcej pracodawców zapowiada zwiększenie zatrudnienia na rynkach wschodzących, najmniej – w Europie Zachodniej.

Podobne, stosunkowo optymistyczne, rezultaty przyniósł wrześniowy sondaż przeprowadzony wśród właścicieli małych amerykańskich firm przez Chase Card Services, jednostkę organizacyjną banku JPMorgan Chase odpowiadającą za rynek kart kredytowych. Aż 49 proc. respondentów przyznało, że zwiększa zatrudnienie, 29 proc. odpowiedziało, że nie powiększa liczby etatów, ale zatrudnia nowych pracowników na miejsce zwolnionych. Jedynie 5 proc. redukuje zatrudnienie. Małe firmy przygotowują się więc do pokryzysowej ekspansji, co może wskazywać, że bezrobocie w USA zmniejszy się w najbliższych kwartałach.

[srodtytul]Geografia plagi[/srodtytul]

Dekoniunktura na rynku pracy dotknęła różnych regionów świata w niejednakowym stopniu. Często w krajach, które doświadczyły w tym roku ogromnych spadków PKB, pracy nie miał mniejszy odsetek ludzi niż w bardziej rozwiniętych gospodarkach. Na przykład na Węgrzech, kraju ciężko doświadczonym przez kryzys, gdzie PKB spadł w II kwartale o 7,3 proc., bezrobocie wynosiło w sierpniu 9,6 proc., czyli tyle samo co w wychodzącej z recesji strefie euro i mniej niż w USA.

– W większości krajów rozwiniętych, w tym w Europie Zachodniej i Japonii, bezrobocie rosło proporcjonalnie do spadku PKB. W USA wzrost był szybszy w stosunku do kurczenia się gospodarki. Na rynkach wschodzących pogorszenie sytuacji na rynku pracy było zaś relatywnie małe w porównaniu ze spadkiem PKB – zauważa Kasman.

W strefie euro wzrost bezrobocia był w ostatnich miesiącach łagodniejszy niż w USA. Wyjątkami są tylko Hiszpania i Irlandia – kraje, w których doszło do krachu na rynku nieruchomości. – Przyczynami tego trendu są: mniejsza niż w USA elastyczność rynku pracy oraz rządowe programy wsparcia gospodarek. Państwa wspierają np. spółki, które zamiast zwalniać pracowników, zatrudniają ich w niepełnym wymiarze godzin – wyjaśnia Nick Kounis, ekonomista z Fortis Banku. To właśnie polityka zatrudniania na niepełną dniówkę, tzw. kurzarbeit, w ogromnym stopniu przyczyniła się do zahamowania wzrostu bezrobocia w Niemczech.

Zachodnioeuropejski system zabezpieczeń socjalnych sprawia co prawda, że przedsiębiorcy ze strefy euro mają mniejsze możliwości dokonania zwolnień niż właściciele firm w USA. To oczywiście ogranicza wzrost bezrobocia, ale może opóźnić nadejście ożywienia gospodarczego. – Procesy dostosowawcze na europejskim rynku pracy będą przebiegać wolniej niż na amerykańskim. W USA korekta była głębsza, więc można się spodziewać, że bezrobocie w Europie osiągnie swój szczyt później niż w Ameryce. I później też spadnie do poziomu sprzed kryzysu. Będzie to oczywiście miało wpływ na ograniczenie popytu konsumpcyjnego, co sprawi, że w USA ożywienie gospodarcze będzie silniejsze niż w UE – wskazuje Kounis.

Podobne procesy mogą również zachodzić w Europie Środkowo-Wschodniej. – Prawdopodobnie przez następne 12 miesięcy bezrobocie w regionie będzie rosnąć, a płace realne mogą się nawet zmniejszyć. W Polsce bezrobocie może się utrzymywać na obecnym, wysokim, poziomie lub rosnąć przez jakieś trzy, sześć miesięcy. Kluczowe będzie tempo ożywienia w regionie i w Europie Zachodniej. Należy pamiętać, że do poprawy na rynku pracy dochodzi zwykle jakiś czas po tym, jak powraca wzrost gospodarczy – prognozuje Neil Shearing, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.

Nic jednak na razie nie wskazuje, by wzrost bezrobocia, zarówno w naszym regionie, jak i w USA czy Europie Zachodniej, doprowadził do nawrotu recesji. – Pogarszanie się sytuacji na rynku pracy będzie miało zły wpływ na popyt, ale raczej nie powstrzyma ożywienia gospodarczego – twierdzi Kounis.

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?